Tym razem bitwa pod Waterloo na coś się jednak przydała. Koniec był bardzo ludzki i bardzo wzruszający. Oczywiście nie ta bitwa z 18 czerwca 1815 roku, tylko z 18 czerwca 2017 roku, ta w której ja miałem przyjemność uczestniczyć broniąc browaru przy Chausse de Bruxelles. Każdy broni to co lubi, jedni bronili farmy Hougoumont, a inni browaru, żeby nie dostał się w niepowołane ręce.
... a na farmie Hougoumont Anglicy szykują się do obrony
Tym razem Napoleon stanął na wysokości zadania, sprostał wyzwaniu i choć sam znowu przegrał - bo tak stoi w podręcznikach historii - to innym pozwolił na zwycięstwo.
Każdy człowiek ma prawo do marzeń. Nikt nie może odmawiać człowiekowi prawa do marzeń. Przeciwnie, każdy człowiek powinien w miarę swoich możliwości pomagać słabszym w realizowaniu marzeń. Czasem to są marzenia błahe, takie które możemy spełnić pstryknięciem palca, choć dla marzącego jest to Mount Everest, lub tylko wdrapanie się po 225 stopniach na Butte du Lion pod Waterloo, co w pewnym wieku łatwe nie jest. Pomoc w spełnianiu marzeń jest satysfakcjonująca dla obu stron... i dla tego, komu marzenia się spełniają i dla tego, kto po cichu marzenia pomaga spełnić. Oczywistą jest zasada - nie wiem kto to powiedział, ani czy tak to brzmiało - że nasze dobre uczynki przestają nimi być kiedy zaczynamy o nich rozpowiadać innym. Więcej dyskrecji, nie tak jak były minister Trzaskowski z PO, który daje potrzebującemu 20 groszy i od razu żąda asysty fotoreporterów Faktu. Nie tak się to robi.
Pewien mały Belg cierpiący na raka, będący w trakcie chemioterapii, miał marzenie. Chciał uścisnąć prawicę Napoleona Bonaparte. To marzenie nie wzięło się znikąd. Chłopiec jest fascynatem historii, ze szczególnym fokusem na cesarza Francuzów. O Napoleonie, o jego kampaniach, sukcesach, porażkach, o epoce napoleońskiej wie wszystko. Wiedza ekspercka, bez dwóch zdań.
... pas comme ça ! ... comme ça !
Brakowało tylko spotkania z Napoleonem i uściśnięcia cesarskiej dłoni. No i proszę, marzenia się spełniają. Stało się to możliwe w dniu 18 czerwca 2017 roku, bezpośrednio po bitwie, na farmie Le Caillou, w tym miejscu zatrzymał się Napoleon 17 czerwca 1815 roku, tu spędził ostatnią przedbitewną noc.
Na farmie Le Caillou
Wiem, wiem nowocześni.pl, Rysiek powiedział wam, że pod Waterloo dowodził Charles de Gaulle, nic z tych rzeczy. Sprawdziłem na wiki dwa razy, widziałem na farmie łóżko Napoleona, jego zegar polowy wybijający kwadranse, jego popiersie i terakotowe medaliony z jego podobizną.
To nie był Charles de Gaulle, de Gaulle był o wiele wyższy, choć obaj byli tak samo wielcy w porównaniu z obecnymi, politycznymi micro - macronami.
Obecnie ludzie są wysocy, jednak wielkich jest mało
Spotkanie chłopca odbyło się w asyście cesarskiej gwardii i cesarskich marszałków. Napoleon na samym początku spotkania spytał chłopca dlaczego nie jest w mundurze cesarskiego gwardzisty. To z emocji, rozkaz wymarszu pod Waterloo przyszedł nagle, nie zdążył chłopiec wdziać paradnego munduru, który posiada jak każdy, kto interesuje się historią w sposób kompletny. Usprawiedliwienie zostało przyjęte. Mimo przegranej bitwy cesarz był w wyjątkowo dobrym nastroju, więc zaskoczył wszystkich, bez wyjątku.
Samo uściśnięcie dłoni to nie wszystko. Skinął na adiutanta, ten podał zalakowaną kopertę i wręczył cesarz chłopcu cesarski glejt zezwalający jemu, matce oraz młodszemu bratu na 8 - dniowy pobyt na Korsyce, wycieczki do miejsc związanych z Napoleonem, a także jednodniowy wypad na Elbę.
Marzenie spełnione z dużą nawiązką za sprawą międzynarodowej fundacji Make A Wish, pomagającej spełniać marzenie dzieciom chorym na raka. No i czyż to Waterloo nie było potrzebne ? Dla jednych Waterloo, a dla chorego chłopca triumfalne Austerlitz.