Siukum Balala Siukum Balala
1546
BLOG

Notka o członku ( tak, tak, o tym )

Siukum Balala Siukum Balala Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

image


Przedwczorajsza notka dotykająca członków amerykańskich elit politycznych spotkała się z żywym zainteresowaniem czytelników o czym świadczy liczba odsłon i komentarzy. W czasach nam współczesnych taka ilość odsłon to rzadkość. Temat chwycił, chyba się spodobał, więc nie zsiadając z tego konika, rozgrzanym jeszcze piórem, dziś kontynuacja tematu dotyczącego członków. Tym razem członków polskich elit politycznych. Byłych już - taką mam nadzieję - elit. 


Przeciętny Anglik zbudowany jest z elementów, które wykluczają się wzajemnie. Większość Anglików ma bardzo silną potrzebę rywalizacji. Jednocześnie łatwo wpasowują się i dobrze funkcjonują we wszystkich strukturach hierarchicznych. 
Słowo  leader i team dziecko przynosi do domu już z przedszkola. Pragmatyzm i angielskość to prawie synonimy, tu nie ma czego objaśniać. Jednocześnie są nałogowymi hazardzistami, co kłóci się z pragmatyzmem. Anglik pogodzi się z tym, że na osiedlu nie ma convenience store, czyli podręcznego sklepu na sobotniego kaca, jednak brak punktu bukmacherskiego odczuwa chyba bardziej. Jednakowe emocje przeżywa na ważnym meczu piłkarskim, na wyścigach psów i na co sobotniej lidze darta w pubie. W robocie są obowiązkowi i solidni, procedury to w Anglii sacrum, jednak czasem w weekend potrafią tak się upodlić, że nie można w nich dostrzec tych  obowiązkowych  dżentelmenów ze środka tygodnia. Wymyślają jakieś dziwne sporty, których nikt, nigdzie w Europie nie wymyśliłby.


W ubiegłym roku, na przykład, po emisji nowej pięciofuntówki, wszyscy zaczęli poszukiwać banknotu z numerem AA 00001. Wartość banknotu na giełdach kolekcjonerskich skoczyła do 800 funtów. Inna pięciofuntówka serii AK 00047 " Kalashnikov " osiągnęła wartość 400 funtów. Dlaczego " Kalashnikov " ? nie wiadomo. Takie sporty to ich chleb codzienny. Gdzie sport i rywalizacja tam potrzebne są kryteria. Co jest większe od czego, co jest najszybsze, a co najwolniejsze, co jest najstarsze, a co jest najmłodsze itd. Co jest piękne, a co jest brzydkie. I tu z pomocą przychodzi potężny - trzeci pod względem wielkości, pod względem wydawanych tytułów - brytyjski rynek wydawniczy.


Chyba nigdzie na świecie nie wydaje się takiej ilości encyklopedii wiedzy niepotrzebnej, almanachów, poradników i vademeców jak w UK. Takiej ilości rozmaitych " 1000 rzeczy, które musisz wiedzieć o ...", " 100 angielskich miast, które musisz odwiedzić ", " 100 największych bitew w historii ", " 10 największych dyktatorów wszechczasów ", " 100 największych katastrof morskich ", " Ksiąg faktów fałszywych i faktów autentycznych " A mówią, że nie ma faktów fałszywych. Otóż są, wystarczy kupić taką książkę, ale i my nie gorsi. Zawsze pod ręką Gazeta Wyborcza i Fakty TVN. Oczywiście tylko fakty autentyczne.


Ta cała wiedza jest potrzebna do niczego, ale może się np. przydać w czasie  quizu w pubie. Nigdy nic nie wiadomo. Skąd niby wiedzielibyśmy kto jest mistrzem świata w wyścigu łóżek szpitalnych na dystansie 1,5 mili, albo kto aktualnie nosi tytuł mistrz świata w rzucie kaszanką. Nie wiedzielibyśmy kiedy, gdzie i kto zdobył mistrzostwo świata w konkurencji zwanej " strzelanie papierowymi kuleczkami z połówki długopisu " Takie mistrzostwa świata też w UK się odbywają. Po to właśnie wydaje się takie książki.


Jedną z takich książek mam właśnie w ręku. " Top 10 For Men " Na 250 stronach,  uporządkowane tematycznie, powiązane w " dziesiątki ", nasze męskie sprawy. Sprawy, które na pewno nie zainteresują żadnej kobiety, no może z małymi wyjątkami. Otwieram na przypadkowej stronie i od razu niespodzianka : 
10 najdroższych wódek świata otwiera Billionaire vodka za 3.7 miliona dolarów. Musi tyle kosztować bo butelka od Swarovskiego. Na 10 miejscu jakaś tanizna Magnum Grey Goose Vodka za 815 dolarów. Ruskich stać, niech Ruskie piją. Szkoci przy nich to bieda z nędzą. 10 najdroższych whisky otwiera 64 - letnia Maccalan za 460 tys. dolarów, a zamyka Chivas Regal Royal Salute za 10 tys. dolarów. Meksyk jednak jeszcze biedniejszy. Najdroższa Ultra Premium Tequila Ley. 925 Passion Azteka to zaledwie 225 tys. dolarów, a najtańsza Gran Patron Platinum, aż wstyd mi podawać cenę. 225 dolarów za butelkę. Na koniec, żeby już nie przeciągać. Najmocniejsze piwo świata nazwę ma jak najbardziej zasłużoną bo Brewemaister Armageddon o zawartości 65 % a piwo " cienizna " o zawartości 28% to Hakusekikan Eisbock.


Oczywiście nie o tym miało być, ale się temat rozlał z wiadomych powodów. Jeszcze nigdy na dotarcie do sedna i właściwego tematu nie potrzebowałem tak długiego wstępu. Miała być przecież notka o członkach byłych, polskich elit politycznych. Otwieram na stronie 43 w grupie tematycznej SEX. 10 organizmów żywych o najdłuższym penisie w stanie wzwodu.


Pamiętamy jeszcze nagrania u Sowy ? Chyba tak. Stały się własnością publiczną, prawie naszym dobrem narodowym. Wiele słów, wyrażeń i zwrotów na zawsze znalazły już miejsce w polszczyźnie, wzbogacając ją - co oczywiste. Pamiętamy spotkanie trójki dżentelmenów, członków polskiej elity : szefa NBP, szefa NBP - szefa gabinetu i ministra spraw wewnętrznych z ramienia PO. Otóż na tym spotkaniu, podczas omawiania ważnych spraw państwowych, dżentelmeni dokonywali obmiarów swoich wacków. Oczywiście dżentelmeni ci zachowali się nie po angielsku, bowiem do konkursu zgłosili nieobecnego zawodnika, zwykłego członka  RPP ( Rada Polityki Pieniężnej ) który w myśl znanej reguły " nieobecni nie mają racji " przegrał zawody z kretesem, bowiem okazało się, że miał najkrótszego, a co gorsza nie był w Dżakarcie i nie wiedział jak dokonuje się obmiarów. Czytelnik, który sądzi, że któryś z zawodników od Sowy znalazł się w moim almanachu, niestety nie trafił. Żaden z nich tu nie figuruje. Najdłuższego wacka na świecie posiada nie Belka, nie Cytrycki, ani nawet nie minister Sienkiewicz z Platformy Obywatelskiej tylko żyjątko o nazwie Acorn Barnacle, którego wacek w stanie wzwodu to 40 długości pana i żywiciela. Barnacle to skorupiaki spędzające całe dorosłe życie w jednym miejscu, przytwierdzone do podłoża, polska nazwa to pąkle. Życie osiadłe wymaga długiego wacka, tak zadecydowała matka - ewolucja.


Nie wiem czy mogę wymienić drugiego rekordzistę, bo ludzi dotkniętych postępującą kaczozą  może to kosztować kolejne kompleksy. Drugim stworzeniem o najdłuższym wacku jest Argentine Blue - bill Duck, którego wymiary kształtują się w proporcji 2:1. Wyjaśnienie dla absolwentów gimnazjów / ratio 2:1 oznacza : jeden wacek to dwie długości ciała. Argentine Blue - bill Duck to kaczka południowo - amerykańska, szczycąca się najdłuższym penisem wśród kręgowców. Z obowiązku wymienię jeszcze zwykłego słonia, który w porównaniu do Pąkla i argentyńskiej kaczki to naprawdę słabeusz, bo proporcje 1 do 4.


Wyobraziłem sobie przez chwilę co by się stało, gdyby matka - ewolucja zwariowała i nas wyposażyła tak bogato jak pąkla. Jak wyglądałby blok mieszkalny na polskim osiedlu ? Mąż tej spod " siódemki " w delegacji, a tu już pełznie to góry wysłannik tego bezrobotnego nicponia z parteru, który żadnej nie przepuści i ma u dam spore poważanie. Albo listonosz, siedzi sobie na parterze, a jego emisariusz emerytury roznosi świeżutkim emerytkom, a która jeszcze całkiem do rzeczy to i wykorzysta ku zadowoleniu i siedzącego na dole listonosza i wdzięcznej emerytki. A w szkołach średnich, wśród rozkwitającej młodzieży ? co by się działo ? Szok. Natychmiast zamknąłem tę bezwstydną książkę.


A może byłoby bardziej demokratycznie ? Ludzie i bez podsłuchów wiedzieliby, że politycy z Platformy Obywatelskiej  mierzą właśnie wacki w Sowie. Ratio 40 : 1 to dla mężczyzny o wzroście 176 cm prawie 70,5 metra. Musiałby Sienkiewicz jeździć do MSW Ikarusem - przegubowcem. 

Na szczęście ewolucja nie jest tak durna jak czytelnicy Gazety Wyborczej i zdecydowała inaczej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości