Polska polityka to jednak zjawisko ucieszne. Znowu na tydzien odłączyłem się od polskiego informacyjnego respiratora, a kiedy znowu się podłączyłem to oniemiałem. Ryszard Petru prowadzi lud na barykady... i to właśnie jest bardzo ucieszne. Tego nigdzie na swiecie jeszcze nie odgrywano. Bankster, człowiek establishmentu, gość który ma spory udział w produkcji " niezadowolonych " poprowadzi ofiary banksterskiej chciwości by walczyli z przebrzydłą, nową władzą. To już nie obowiązuje slogan o podpalaniu Polski ? Już się nie mówi, że w demokracji tylko parlament jest miejscem gdzie wypracowuje się konsensus ? Bezczelność, tupet, polityczne nieuctwo ? czy wszystko razem.
W normalnych, dojrzałych demokracjach ludzie banków na pewno nie stają na czele społecznej rewolty. Weźmy takiego Freda - Shreda Goodwina, byłego szefa Royal Bank of Scotland. Podobnie jak Petru " naprodukował " sporo niezadowolonych Szkotów doprowadzając do największego krachu w historii brytyjskiej bankowości, ale nie miał tyle tupetu co Petru by poprowadzić potomków Williama Wallace' a na barykady. Wręcz przeciwnie najpierw sam zabarykadował się w domu z pomocą policji, a kiedy sytuacja dojrzała do linczu został wywieziony na trzy miesiące na wyspy południowe, aby tam przeczekać najgorętszy okres. Bo Szkoci to krewki naród i w przeciwienstwie do lemingów nie można im wcisnąć tombaku jako 24 - karatowego złota. No ale każdy ma taką Mariannę na jaką sobie zasłużył ... i takiego też Delacroix, w mojej wlasnej osobie, który stojąc sobie przy sztaludze machnął z nudów Mariannę rodzimego chowu.