Dr Otto Kohno - Valsky
Dr Otto Kohno - Valsky
Siukum Balala Siukum Balala
676
BLOG

Spotkanie z agentką Palmer ( 7 )

Siukum Balala Siukum Balala Rozmaitości Obserwuj notkę 90

W trzecim dniu gościny u Nadii, kobiety gościnnej do granic kobiecych możliwości, poczułem się źle. Przypadkowo obejrzałem w telewizorze wystąpienie premiera i lewe oko, to które bardziej ucierpiało w zamachu na moją skromną osobę, rozjątrzyło się. Wiedziałem, że kuracja pioktaninowa nie przynosi zamierzonych skutków. Konieczna była wizyta u okulisty. Tylko jak dostać się do lekarza kiedy ludzie Palmer szaleją po Allenstein chcąc mnie dopaść i załatwić na amen.
O pomoc poprosiłem popa Wasyla :

- Wasylu, batiuszko najukochańszy - zacząłem. Po pijackich, nocnych ekscesach staliśmy się sobie bardzo bliscy.

- Nie sprowadziłbyś do mnie okulisty ? oko moje, to zaprószone, rozjątrzyło się

- Sprowadzić to nie sprowadzę, nie będę z cerkwi lazaretu robił. Ale Nadia ciebie braciszku kochany - po obiedzie - " Moskwiczem " zawiezie do doktora Petlury. To nasz człowiek, najlepszy okulista w mieście. Tylko pamiętaj, żebyś pchnął Nadię, bo akumulator w aucie słaby.

- Bądźcie spokojni ojczulku, pchnę Nadię z radością  jeśli będzie taka potrzeba i ochota.

Zakrapiany obiad zjedliśmy o zwykłej porze, wypiłem tylko 0,5 l samogonu, nie chciałem robić z siebie w szpitalu Wiplera. Po obiedzie Nadia wymościła skórami  tylną kanapę " Moskwicza " i pojechaliśmy do szpitala. Niestety doktora Petlury nie było, podobno wyjechał na konsultacje do jakiegoś oddziału partyzanckiego. Nadia używając swojego czaru, a także chyba i powabu zarejestrowała mnie do zastępcy ordynatora, doktora Otto Kohno - Valsky'ego. Po kwadransie wszedłem do gabinetu. Dr Otto Kohno - Valsky, chłop zwalisty, rzucił na mnie okiem i nie przerywając lektury medycznego czasopisma" Stetoskop " burknął :

- Won stąd brunatna świnio w masce, faszystów w naszej klinice nie obsługujemy.

Osłupiałem, chciałem bąknąć coś na temat przysięgi Hipokratesa. Na szczęście, na paluszkach, do gabinetu wsunęła się Nadia, mój anioł stróż i nie tylko.

- Doktorze, to poseł Godson, przyjaciel doktora Petlury ze studiów.

- To dlaczego od razu nie mówi, tylko stoi i gapi sie jak wyrostek z Hitlerjugend.

- Niech usiądzie

Doktor Otto Kohno - Valsky obejrzał oko, zajrzał w głąb, a jakże

- Poparzenie kwasem fosforowym - powiedział krótko i fachowo

- Kto pana tak urządził ?

Rozejrzałem się po gabinecie trwożliwie, pochyliłem się w stronę doktora i szepnąłem

- Julka Palmer

- Fiuuu ! Fiuuu ! - gwizdnął doktor

- Pewnie numer z 2,5 l Colą ?

- Tak, skąd pan wie ?

- W ubiegłym miesiącu  w ten sam sposób załatwili redaktora Jacoba Bezirkmana z lokalnej telewizji.

-  W jego przypadku użyli 22 % roztworu, kiedy przywieźli go do mnie po sześciu godzinach, facet był brunatny jak kanclerz Adolf Hitler i zachowywał się podobnie.

- Miał pan więcej szczęścia Godsonie, w pana przypadku użyli słabszego roztworu. Sądzę, że nie silniejszego niż 13 %, po zaoordynowanych lekach widzenie wróci po 2 tygodniach.

Wyjął z szafki jakieś flakoniki i przekazał je Nadii.

- Nadiu, kropelkami w zielonej buteleczce przemywaj panu Godsonowi oczy 3 x dziennie, a ten czerwony płyn prosze zakraplać zawsze przed snem.

- Zrobię jak pan każe doktorze - powiedziała Nadia z taką troską w głosie, że chciałem ją objąć czułym ramieniem i pocałować, ale się ostatkiem sił wstrzymałem, żeby nie dawać pretekstu do plotek. Odbiję sobie później - pomyślałem chytrze.

Wyszliśmy z kliniki, pchnąłem Nadię, potem " Moskwicz " poniósł nas przed siebie.
Z podziwem patrzyłem jak Nadia radzi sobie w ruchu ulicznym. Wyprzedzała na trzeciego, trąbiła bez przerwy, parę razy zaliczyła ciągłą linię i dwa razy czerwone światło na skrzyżowaniu. Parę razy pogroziła też kułakiem jakimś chamom. Dzielna kobieta, lubię takie mocne, twardo po ziemi chodzące białogłowy. Po kilkunastu minutach zaniepokoiłem się, znowu coś niedobrego stało się z okiem.

- Wiesz Nadiu ja chyba znowu nie widzę na lewe oko - powiedziałem zdenerwowany

- Widzę tylko jeden pas jezdni, a znak drogowy informował, że to  Dual carriageway

- Głuptasku, wszystko jest w najlepszym porządku, to była droga dwujezdniowa, ale
budują u nas w Allenstein linię tramwajową i 8 lat temu zabrali tamten pas z przeznaczeniem na tramwaj i tak już zostało. Ale tramwaje będą, tak twierdzi Bazyli, który był tramwajarzem we Lwowie i się na tym zna.

Kiedy wróciliśmy do domu, z chatki popa dobiegał śpiew Wasyla, dźwięk harmoszki i bałałajek. To Bazyli sprowadził z miasta dwie kobiety - bałałaistki, potrafiące nieźle szarpać strunę. Jedna przedstawiła się jako Zinaida a druga Prakseda, bez podawania nazwisk, bo i po co ? No to dziś w nocy będzie zabawa - pomyślałem. Struktura domku z sosnowych bali może zostać naruszona. Postanowiłem, że nie będę pisał o tym co się wydarzy  tej nocy, bo nikt tego nie wydrukuje, a od razu przejdę do odcinka  nr 9 ( ostatniego)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości