Siukum Balala Siukum Balala
421
BLOG

Stefan N. ogląda westerny

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Szczęśliwie w Andorra la Vella istnieje stacja telegrafów, dzięki czemu mógł powstać kolejny odcinek o przygodach Stefanka. Góry i whisky to rzecz niebywale inspirująca, piękne tu góry a whisky z powodu braku podatku VAT tańsza niż mleko UHT w polskim sklepie nocnym. Naprawdę warto wpaść. Do planowego wjazdu pociągu, wiozącego Stefanka, na Hauptbahnhof w Dortmundzie pozostało ok. 2,5 godziny. W życiu Stefanka w tym krótkim okresie nic przykrego się już nie zdarzy, więc proponuję zmianę klimatu i krótką podróż do Barcelony. Czytelnicy śledzący losy Stefanka mogą odnieść wrażenie, że z powodu postępującej  choroby oczu  był on również politycznym krótkowidzem. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie główny, ideologiczny strumień wlewający się do głowy Stefanka, nazywał się Janusz Przymanowski i ten dwojga nazwisk Andrzej Zbych od Klossa, jednak  prócz tych dwóch pozycji Stefanek uwielbiał westerny. Tam był prawdziwy koloryt  kanionu Kolorado  oraz bezkresna wolność amerykańskiej prerii. Początkowo Stefanek oglądał jedynie westerny enerdowskie, wyprodukowane w Poczdamie. W tych filmach nie było jednak prawdy czasu ani prawdy ekranu. Bo cóż udać się  może w Poczdamie ? Chyba tylko jakaś konferencja. Stefankowi nie podobało się, że Indianie jeździli na enerdowskich chabetach i krzyczeli " Nicht schiessen " a goniący ich kowboje, na takich samych enerdowskich chabetach, krzyczeli "Hände hoch "  Do kompletu brakowało jedynie by saloonowi pijaczkowie zwracali się do szeryfa Herr Sturmbannführer. To nie była prawda czasu  ani prawda ekranu.  Nie było bizonów, bo w NRD nie mogły żyć te urocze zwierzęta, kraj był zbyt duszny. Można by porobić dokrętki z bizonami, jednak byłyby to na 100 procent polskie żubry z Białowieży, a i też nie wiadomo czy na takie rozwiązanie zgodziłby się Adam Wajrak z Gazety Wyborczej.  Enerdowscy filmowcy nie mieli szans by wyjechać na plenery do USA, ponieważ należałoby do ich pilnowania oddelegować połowę STASI a to skończyłoby się niechybnym upadkiem wytwórni filmowej DEFA, a może i upadkiem NRD, poprzedzonym upadkiem muru. Z powyższych powodów Stefanek nie lubił enerdowskich Indian, wolał Indian amerykańskich. Skąd w ogóle wzięli się Indianie w filmach? Tu jest właśnie potrzebna wizyta w Barcelonie. 3 kwietnia   1493  roku to dzień dla rozgorączkowanych mieszkańców Barcelony, niezwykły pod każdym względem. W wąskich uliczkach Barcelony, o których śpiewał Bohdan Łazuka, gromadzą się starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni. Nie ma tylko Zbigniewa Bońka i  Grzegorza Lato, ta chryja wydarzy się później. Na dziedzińcu Palau   Reial, na specjalnym podwyższeniu wraz z mężem Ferdynandem Katolickim  siedzi władczyni Kastylii,Izabela Katolicka. Nazwisko takie. Królowie też jakoś muszą się nazywać, żeby listonosz wiedział komu doręczać listy polecone. Na przykład nasz król Zygmunt Jagiellończyk nosił  nazwisko Stary, tak jak ten bloger. Ale już stryj  Zygmunta, Władysław, który lubił wypoczywać w Bułgarii nosił nazwisko Warneńczyk. Zostawmy jednak polskie sprawy i wróćmy do Barcelony, tu cieplej. Tłum napiera, słychać szmer, podniesione głosy i okrzyki podziwu. W majestatycznym pochodzie w  stronę  Palau Reial maszeruje Krzysztof Kolumb. Słudzy niosą wiklinowe klatki z rozwrzeszczanymi, kolorowymi papugami, za Kolumbem podążają jego towarzysze podróży, niosący złote ozdoby, kartofle, szlachetne kamienie i  kosze z przyprawami, które po jakimś czasie będą nazywać się Knorr. Za pochodem, drobnym kroczkiem podąża 6 czerwonoskórych Indian. Od tego czasu będą pojawiać się regularnie  w europejskich i światowych dziełach kinematografii. Chociaż to nie byli żadni Indianie tylko Haitańczycy, to dla historii nie ma to żadnego znaczenia. Z resztą czy ludzie chodziliby do kina na filmy o Haitańczykach, chyba nie ? 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości