Siukum Balala Siukum Balala
917
BLOG

Collonges - la - Rouge

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

Collonges - la - Rouge

Do Collonges - la - Rouge dojechać można drogą departamentalną nr 38. Jest to droga typu " z pieca na łeb " Akurat w tym nie ma niczego dziwnego, wiele dróg w Akwitanii to takie drogi. Długie podjazdy, strome zjazdy, zakręty, wiraże, serpentyny. Słowem droga wije się jak Chlebowski z PO na sejmowej komisji. Czasem durna nawigacja poprowadzi tak, że najlepiej byłoby wynająć dwóch saperów i puścić przodem, aby sprawdzali stan drogi oraz mosty i przepusty.

Oczywiście sytuacja nie wszędzie wygląda tak samo. Płatne autostrady i " nacjonalki " są bez zarzutu. Drogi departamentalne też trzymają europejski standard. Najgorzej jest z drogami oznaczonymi literką C ( communale ) szczególnie pod Pirenejami i w Masywie Centralnym, gdzie klimat surowszy niż gdzie indziej i zima potrafi płatać figle. Wybrzydzać jednak nie ma co, bo sytuacja i tak jest lepsza niż na Islandii, gdzie na każdy rodzaj drogi trzeba wykupić osobne ubezpieczenie, włącznie z ubezpieczeniem od lawy. Jest też lepiej niż w Izraelu. Tu dla odmiany trzeba wynająć  auto z zieloną tablicą rejestracyjną, bowiem Palestyńczycy uważają, że są bez winy i pierwsi rzucają kamieniem jeśli tablica ma kolor inny niż zielony. We Francji na razie nie rzucają, niezależnie od tego jaki numer departamentu znajduje się na naszej tablicy. Jak długo jeszcze ?

Wracając do Francuzów i ich route communale to w tym wypadku zawiódł ich chyba refleks. Kiedy my oddaliśmy do dyspozycji Unii Europejskiej naszego Sławka Nowaka, oni nie skorzystali z okazji i siedzieli cicho. Nie może dziwić, że sprytni Ukraińcy takiej okazji przepuścić nie mogli. Dlatego Francja ma takie drogi jakie ma, a Ukraina będzie mieć takie drogi jakie ma. Dość jednak tych drogowych dygresji, bo nie o tym miałem pisać zatem to jeszcze nie koniec notki.

Niezwykłością drogi D - 38 jest to, że na dość długim odcinku przebiega ona w wyrąbanym czerwonym jarze, który wygląda szczególnie pięknie, kiedy Słońce w wędrówce na zachód przycupnie sobie  na pirenejskich szczytach. Mieniący się wówczas kwarc wart jest wszystkich diamentów.

Collonges - la - Rouge

Kiedy opuścimy jar wszystkie trudy jazdy zostaną nam wynagrodzone, bowim oczom naszym ukaże się bajkowe, czerwone miasteczko.

Collonges - la - Rouge

Miasteczko  jak z bajki o Kopciuszku, Śpiącej Królewnie, a może nawet i Królewnie Śnieżce. Znam jeszcze bajkę o Czerwonym Kapturku, ale tam chyba żadnego zameczku  nie było. Miasteczko disneyowskie, pozbawione jednak disneyowskiej tandety i epoksydu. W Collonges - la - Rouge wszystko jest autentyczne, nawet średniowieczny piec chlebowy.

Collonges - la - Rouge

Przepiękna, klasyczna akwitańska bastida, tak urodziwa, że musiała dołączyć do doborowego klubu Les Plus Beaux Villages de France.

Skąd w tej głuszy takie piękne miasto w kolorze czerwonym ? Musimy cofnąć się w dość odległą przeszłość. Tak daleko w historię jeszcze się nie cofaliśmy, bowiem Pangea to czas tak odległy, że mało kto o nim pamięta. Pangea była superkontynentem i to musi nam na razie wystarczyć. Kto wie ten wie, a kto nie wie i studiuje na Facebook University of Zuckerberg to i tak tłumaczenie nie ma sensu, bowiem Pangei mema nie ma. Przez orogenezę hercyńską też tylko się prześliźniemy, choć ona jest tu kluczowa.

W czasie kiedy punkt na mapie mający dziś współrzędne Collonges -  la - Rouge leżał gdzieś w okolicach Maroka przytrafiła się Ziemi orogeneza hercyńska, geologia ta największa ziemska betoniarka zaczyna mieszać materiał wypiętrzając przy okazji Masyw Centralny. Gdzie góry tam i erozja, a procesy geologiczne dalej mieszają ze sobą kwarc, iły, związki organiczne, związki żelaza, glinę i co tam jeszcze zawiera w sobie Masyw Centralny. Ze zdjęć wykonanych na Islandii aparatem Zorki 5 i zamieszczonych na tym blogu wynika niezbicie, że kontynenty przemieszczają się, wędrują po naszym globie niczym  Misiek Kamiński po polskich partiach politycznych, no taka kontynentów i Miśka natura.

Czas płynie, miejsce gdzie dziś leży Collonges wędruje na północ, zmieszany materiał przykrywają osady pochodzące z kolejnych  epok, wzrasta ciśnienie, lepiszcza w zmiksowanej masie zaczynają pracować, następuje proces cementacji i tak powstał w niespecjalnie krótkim czasie czerwony piaskowiec z Collonges - la - Rouge. Po tych wszystkich  procesach vicehrabiemu z Turenne nie pozostało nic innego jak wydanie przywileju lokacyjnego i tak powstało przepiękne Collonges - la - Rouge. Prawda, że proste ? 
 

Trzeba tu dodać, że wszystkie te procesy odbywały się bez udziału i protestów  ekologów, globalistów od globalnego ocieplenia oraz bez niemieckiej partii " Zielonych " a nade wszystko bez udziału pewnego, starszego pana z Żoliborza, z powodu którego sporo osób w Polsce dotkniętych jest specyficznymi neurozami. Tego tematu jednak rozwijał nie będę bo żal mi trochę michnikoidów, tych kromaniończyków XXI wieku. Ich dusze i umysły rozedrgane dziś bardziej niż klawesyn obsługiwany przez pijanego Mozarta. Dokąd oni zdryfują ? Może przefarbują się na czarno i powiadomią Brukselę, że w Polsce realizowana jest polityka apartheidu ?  To jednak wie tylko  Stwórca.

Ciekawa sprawa to granica występowania czerwonego piaskowca, która biegnie dokładnie wzdłuż drogi D - 38 i miasteczko Turenne odległe od Collonges o 8 km to już wapień, więc kolory białe, żółte i złotawe, w zależności od pory roku, Słońca i pogody.

Collonges - la - RougeTurenne 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości