Siukum Balala Siukum Balala
2900
BLOG

Jak Nowak Ukraińców dobrej roboty uczył

Siukum Balala Siukum Balala Polityka Obserwuj notkę 114

Świeżo upieczony obywatel Ukrainy, Sławomir Nowak zakończył właśnie swój drugi dzień w nowej pracy. Zdecydował, że pojdzie dziś na zwyczajowy, forsowny spacer, tak jak robił to w Polsce. Biznesowaja  - zakuska z dyrektorami departamentów niezbyt mu posłużyła. Barszcz ukraiński i pierogi ruskie z Krymu to nie na jego żołądek. Odwykł już. Jednak Sowa karmił lepiej. Trudno będzie musiał się przyzwyczaić, kraj objęty wojną. Zaczytywał się w pamiętnikach Alberta Speera, wyobrażał sobie, że jest taki jak Speer, na wszystko znajdzie sposób w ogarniętym wojną kraju. Z drogami też sobie poradzi, w Polsce sobie poradził to i tu da radę. Łatwiejszy teren, sam czarnoziem, wystarczy zerwać wierzchnią warstwę szerokim pasem, uklepać i na zdjęciach satelitarnych ukazuje się droga o nawierzchni bitumicznej. Niemcy w ramach programu odbudowy zniszczonej wojną Ukrainy powinni sypnąć groszem. Postanowił nie zmieniać wypracowanych w Polsce metod pracy. Dokładnie ustalony plan dnia. Rytm pracy ten sam, z precyzyjnie zaplanowanymi spotkaniami, negocjacjami, konsultacjami z menagementem i radą pracowniczą. Prócz obywatelstwa nie zmienił nic, nawet kalendarza, pozostał przy gregoriańskim. Dzięki temu każdy obiekt odda dwa tygodnie przed terminem. Pełen optymizmu wyszedł z budynku Ukrawtodoru, ukraińskiej państwowej agencji drogowej. Żar lejący się z nieba  omal nie zwalił go z nóg. Spojrzał na nieskalanę żadną chmurką niebo nad Kijowem. 
- Jakie piękne Słońce dziś nad Kijowem - pomyślał 
- Jaki piękny Nowak dziś w Kijowie - pomyślało Słońce. 
Ruszył w stronę pobliskiego parku. Kiedy próbował przejść przez ruchliwą ulicę i zrobił pierwszy krok wchodząc na jezdnię, lewy nowiutki pantofel firmy " Salamander   " zatonął w miękkiej, rozgrzanej masie bitumicznej. 
- Boszszeee ! jakie oni stosują mieszanki bitumiczne ? To trzeba będzie zmienić. 
Nie chcąc podzielić losu Kopciuszka wyciągnął pantofel z lepkiej smoły. Nie wyglądało to dobrze. To co przed chwilą było zgrabnym, brązowym pantoflem teraz wyglądało jak czarny, zwykły kalosz. Drugi nietknięty smołą but strasznie kontrastował z czarnym łapciem. Trudno trzeba się będzie przyzwyczaić, za chwilę i tak oba będą szare od ulicznego, kijowskiego kurzu. Zrezygnował ze spaceru po parku. Ruszył w stronę skrzyżownia Alei Szewczenki z ulicą Bohuna. Przy okazji doglądnie jednej ze swoich inwestycji. Wiedział, że jedna z podległych mu brygad pracuje przy budowie dwupoziomowego skrzyżowania. Najlepsza brygada, brygada Wasyla Semeniuka. Po dziesięciu minutach stał przy skrzyżowaniu. Spojrzał na czubki butów, wyglądało lepiej. Kolory się wyrównały, oba były szare. Na skrzyżowaniu spowitym kurzem i dymem palonej smoły pracowało czterech jego ludzi. Rozebrany do pasa, potężnie zbudowany Wasyl Semeniuk oskardem rozbijał potężne głazy produkując tłuczeń. Dwaj pomocnicy łopatami typu " Sercówka " rozrzucali tłuczeń wzdłuż rozpiętego na dwóch palikach szpagatu. 26 - letni Mykoła  doglądał produkcji masy bitumicznej. Z  beczki stojącej na ognisku ładował na taczkę czarną maź, woził na w miejsce wskazane przez Wasyla, kiprował, plantował i za pomocą stalowego stempla ubijał. Kładzenie pierwszej warstwy dywanika bitumicznego przebiegało według ukraińskich standardów bardzo sprawnie. Jednak dla przyzwyczajonego do europejskich standardów Nowaka, to co robili jego nowi podwładni, niezbyt się podobało. 
- Tu wszystko trzeba będzie zmienić - pomyślał. Trzeba od komornika w Polsce wykupić walec drogowy. Coś tam z egzekucji po budowie polskich autostrad powinien mieć na stanie ?  Do tego na początek dwie wywrotki. Robota ruszy szybciej. Podszedł do stojącego najbliżej Wasyla. 
- Szczęść Boże - powiedział 
- A Bóg zapłać 
- Jak się pracuje w taki upał ? 
- Dobrze, tylko kwasu chlebowego nie dowieźli i w gardle suszy. 
To trzeba będzie zmienić - pomyślał. Ludzie nie mogą pracować bez picia... i żaden kwas chelbowy. Tu potrzebne są metody amerykańskie. Już jutro podpisze kontrakt z hurtownią Coca - coli. 
- Jak się nazywacie ? - spytał Wasyla, choć po wczorajszym przeglądzie akt osobowych znał wszystkich z imienia i nazwiska. 
- A wy kto taki, że pytacie ? - burknął Wasyl 
- Może ktoś, a może nikt - odpowiedział filozoficznie. Robiąc jedną ze swoich marsowych min. 
- Ki czort, kogo diabli przysłali ? - pomyślał Wasyl. Elegancka marynarka, biała koszula i elegancki nie ukrainski krawat. Buty szare, jeden w smole, ale i po sznurowadłach widać, że to nie łapcie. Lepiej nie sprawdzać kto to taki. 
- Mówią mi Wasyl. Semeniuk Wasyl, brygadzista. 
- Źle walicie Wasylu, źle trzymacie oskard, pod złym kątem. Tłuczeń jak widzicie wychodzi wam nie równy. 
- Jak nauczyli, tak i walę. 
- Pokażcie oskard, pokażę wam. 
Nowak zdjętą marynarkę i koszulę,  powiesił na szpadlu. Na środku skrzyżowania ulicy Szewczenki z ulicą Bohuna, w promieniach kijowskiego Słońca, stał metroseksualny mężczyzna, z doskonale " wyrzeźbioną " wydepilowaną klatką piersiową i potężnymi bicepsami. Dwa w jednym : macho i fighter. 
- Potrzymajcie zegarek - poprosił Wasyla - tylko nie dajcie nogi, sporo mnie kosztował 
- A co to, ja wor w zakonie, żeby na cudzy zegarek łaszczyć się ? odpwiedział gniewnie.
- Żartowałem, Dajcie kilof - zakomenderował. 
Wasyl niechętnie oddał swoje narzędzie pracy, o które dbał bardziej niż o Lubkę swoją żonę. Czwarty rok już łupał i nigdy go nie zawiódł. A Lubki - ze zmęczenia -  nie łupał już cztery miesiące i zawiodła go dwa razy. Tyle dowiedział się od sąsiada. 
Nowak obszedł granitowy głaz, przyglądając się bacznie teksturze. Oczami rozebrał skałę na czynniki pierwsze... i nagle - Łuuup ! To co przed chwilą była głazem leżało teraz u stóp Wasyla, jako kupa tłucznia o gradacji idealnej. 
- No i jak może być - spytał Wasyla z nieskrywaną satysfakcją
- Ki czort ? ki czort ? - mamrotał Wasyl - diabeł, czarodziej, cyrkowy sztukmistrz ? 
- Potraficie tak ? 
- Spróbuję, rebiata dawajcie drugi głaz. 
Podwładni Wasyla, za pomocą żerdzi przytoczyli drugi, jeszcze większy głaz. 
Wasyl podobnie jak przed chwilą Nowak obszedł kamień, przyglądał mu się bacznie, choć nie mając bladego pojęcia o geologii nie wiedział po co to robi. Po chwili, zza głowy  wziął zamach. 
- Stop ! stop ! stop ! - wykrzyknął Nowak.
Przyjrzyjcie się swojemu łokciowi, przedramieniu i ramieniu. Źle trzymacie, źle łupiecie. Kąt między przedramieniem, a ramieniem ma być idealnie 90 stopni, a u was Wasylu jest to kąt rozwarty. 
- 90 gradusow mówicie ? my tu przyzwyczajeni do 96 gradusow, do spirtu, cha ! Cha ! 
- zasmiał się Wasyl zodowolony  ze swietnego żartu. 
Nowak skrzywił się z obrzydzeniem. Nie wyobrażał sobie, że mógłby napić  się spirytusu ze swoimi podwładnymi. To trzeba będzie zmienić - pomyślał. Przez tyle lat przy premierze przesiąkł kulturą francuską, pijał tylko dobre wina. Trzeba będzie ich nauczyć pić wina francuskie. Po chwili jednak wrócił na Ziemię i tonem zdecydowanym powiedział do Wasyla 
- Skorygujcie kąt. Wasyl posłusznie wykonał zalecenia Nowaka... i nagle Łuuup ! Tym razem u stóp Nowaka legła kupa idealnego tłucznia. 
- I co można ? można, jak się umie i chce - powiedział Sławomir. 
- Tak łupać nas nie uczyli, to my tak i nie łupali, teraz będziemy tak łupać jak wy nam pokazaliście wasze błagarodije - powiedział wyraźnie wdzięczny Wasyl 
- Rebiata ! rozrzucać tłuczeń, ale to już. Harmonogram trzeba gonić
- Stop ! stop ! stop ! - źle rzucacie. Pozwólcie " sercówkę " grażdanin - Nowak powstrzymał ruchem ręki rwących się do roboty Hawryłę i Dmytro. 
- Przede wszystkim przesuńcie o 3 centymetry w lewo palik ze szpagatem, źle wytyczone, po partacku. Nowak dzień wcześniej przeglądał dokumentację obiektu nr 17 i kompletny plan skrzyżowania miał w głowie. Mężczyźni posłusznie wykonali polecenie, irytował ich ten nieznajomy, ale jednocześnie imponował wiedzą fachową, a i w prostej robocie okazywał się być lepszy od nich. 
- Do roboty, " sercówki " w dłoń ! 
Hawryła z Dmutrukiem ochoczo zabrali się za robotę. 
- Stop ! stop ! stop ! - Nowak kolejny raz przerwał radosną twórczość ukraińskich drogomistrzów - źle rzucacie, nie równo, trzeba z bekhendu i lekko łopatą podkręcić. 
- Pozwólcie pokażę
Nowak nabrał na łopatę tłucznia i zgrabnym, wyćwiczonym ruchem rozrzucił materiał. Tłuczeń zaległ idealnie równą warstwą wzdłuż, rozpiętego na palikach, szpagatu.
- I co można ? Można 
- Tak nas nauczyli rzucać, tak i my rozrzucali - odpowiedzieli zgodnie Hawryła i Dmytruk - teraz będziemy tak rozrzucać jak wy nam pokazaliście wasze błagarodije. 
- A wy co się tak gapicie Mykoła, za taczkę i rozkładać dywanik bitumiczny - krzyknął Wasyl. 
- Stop ! stop ! stop ! - Nowak zdjął zegarek i uruchamiając stoper, krzyknął - Start ! 
Mykoła napełnił taczkę masą bitumiczną i ruszył żwawo w poprzek skrzyżowania, wykiprował sprawnie, splantował i ubił stemplem kolejne metry dywanika bitumicznego. Po chwili stał przed Nowakiem, uśmiechając się ze szczerością odesskiego łobuziaka
- No i jak ? 
- Bardzo źle, bardzo źle, za wolne tempo, 3 minuty 44 sekundy - skrzywił się Nowak. Przynieście dwie długie deski. Hawryła z Dmytrukiem przytaszczyli deski, nie bardzo rozumiejąc po co na budowie dwupoziomowego skrzyżowania deski. 
Nowak rozłożył deski w poprzek skrzyżowania i oddał zegarek Mykołce. 
- Kiedy nałożę masę do taczki wciśnijcie środkowy guzik - tylko nie dajcie nogi z zegarkiem, sporo mnie kosztował - zażartował jak poprzednio. 
- A co to ja wor w zakonie, żeby cudzy zegarek zabierać ? 
Po chwili Nowak naładował pełną taczke masy bitumicznej i z piskiem ruszył przez skrzyżowanie, pewnie pędząc po dwóch wcześniej rozłożonych deskach. 
- A to po to były deski, niezły spryciarz - powiedzieli niemal, jednocześnie Hawryła z Dmytrukiem. Po chwili Nowak z pustą taczką stał przed frontem brygady Wasyla Semeniuka 
- No i jak ? - spytał Mykołkę
- 2 minuty 11 sekund - odpowiedział Mykoła dzierżąc dumnie w dłoni zegarek Nowaka. 
- No i jak można ? Można 
- Tak mnie nauczyli asfalt wozić tak ja i woził, teraz będe woził po waszemu, wasze błogorodije - odpowiedział Mykoła z szacunkiem w głosie. 
- To co rebiata, do roboty. Trochę czasu wam zabrałem. Przepraszam. Wiem, że musicie gonić harmonogram. 
- Nic nie szkodzi, nic nie szkodzi - jeden przez drugiego mówli członkowie brygady Wasyla Semeniuka, wyraźnie poruszeni tym czego przed chwilą byli świadkami. 
Nowak pożegnał się i ruszył w stronę biurowca Ukrawtodoru. Skoro ze spaceru nici to popracuje jeszcze trochę, zapozna się z dokumentacją obiektu nr 22c. 
Do końca zmiany skrzyżowanie ulicy Szewczenki z ulicą Bohuna przykrywała równa warstwa dywanika bitumicznego. Dwa dni przed terminem. Jutro zaczną lać filary pod drugi poziom. 
Wieczorem w " komunałce " Wasyla Semeniuka, podczas wieczornych wiadomości telewizji Kijów rozległy się najpierw przekleństwa, a po nich głośny, niepohamowany śmiech. Telewizja nadawała wywiad z nowym Naczalnikiem Ukrawtodoru. 
- O ! żesz job twoju mat' job.... nyj w rot. Wasyl nie przebierał w słowach, ale nas podszedł. Kuty na cztery. 
- Luba ! Luba ! Luboczka ! chodź tu, zobacz. 
- Tobie Wasyl to kompletnie rozum od tego kilofa odebrało 
- Cicho durna babo ! wiesz kto to jest ? krzyczał Wasyl machając rękami w stronę telewizora, w sposób jakby jeszcze trzymał kilof. 
- To nowy Naczalnik Ukrawtodoru, z Zachodu, kolejny co naszą kochana Ukrainę będzie jak dojną krowę z hrywien doił. Znam ja ich już wszystkich. 
- Ot durna baba, to durna. To nasz Naczalnik, nasz " Jewropejec " On inny. A na robocie się zna jak mało kto. U mnie w brygdzie wszyscy specjaliści o wąskich specjalizacjach, a on jeden wszystko ogarnia, na wszystkim się zna. Jemu naszych hrywien nie trzeba. Zegarek u niego taki, że trzy Łady Samary kupisz, a za buty jednego Zaporożca. 
- Durny ty Wasyl nie ma takich drogich zegarków, ani butów. 
- Ot durna baba to durna, są. 
Wasyl chwycił Lubę i zaciągnął za kotarę. Dziś w ogóle - w związku z wprowadzeniem nowych metod pracy - nie czuł zmęczenia. Postanowił i  w domu trochę połupać. Szczelnie zasunął kotarę, wiadomo " komunałka " o przyzwoitość dbać trzeba. 
Dzięki nowatorskim metodom w organizacji pracy Ukraina i bez 500 + osiągnie porównywalne z Polską skutki demograficzne. 

                                                     KONIEC

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka