Miałem napisać dziś notkę poświęconą człowiekowi, którego ciche, skromne i spokojne życie nie pozwalało na przypuszczenie, że dostąpi ów człowiek zaszczytu trafienia na cokół. A jednak. Ma swój najprawdziwszy pomnik, żadną tablicę pamiątkową, ma najprawdziwszy spiżowy pomnik w swojej codziennej pozie. Napiszę innym razem, co ma wisieć nie utonie.
Dzisiejszy priorytet to dziesięciolecie Salonu 24, wskoczył Salonowi pierwszy krzyżyk na plecy. Gratulacje. Uwielbiam jubileusze, bo jubileusze to wygłaszanie toastów i ciągłe wznoszenie pucharów, a to zawsze znamionowało dobrą zabawę. Ja mogę o sobie powiedzieć, że posiadam nieformalne przeszkolenie tamady, czyli osoby wyznaczonej - wśrod ludów Kaukazu - do wznoszenia toastów. Praktykowałem przy stole z jednym z lepszych tamadów Erewania, więc parę formuł jeszcze w głowie siedzi. Tylko dziś specjalnego zapotrzebowania na wygłaszanie toastów nie ma. Wraz z obumarciem kultury szlacheckiej obumarła kultura biesiady, więc toasty wznosi się rzadziej. Kultura socjalistyczna mogła obywać się bez toastów, bowiem piło się szybko i po cichu, aby czas szybciej zleciał do 15 i żeby kierownik nie wyczaił, więc siłą rzeczy piło się w pakamerach i mistrzówkach. Takie to były czasy.
Życzyć Jubilatowi wypada kolejnych dekad w dobrej kondycji, bronienia i zachowania niezależności. A właścicielom nie wychodzenia pod żadnym pretekstem o 1:00 am, na spotkania przy śmietniku z totumfackimi Grasiów.
Słusznie pisze we wczorajszej jubileuszowej notce - właściciel i twórca portalu - że trudno jest wskazać, a nawet wskazywać nie należy blogerów, komentatorów, uczestników salonowej debaty, mniej lub bardziej dla Salonu zasłużonych. Takie hierarchizowanie nie ma sensu, bowiem Salon to dzieło nas wszystkich, dzieło naszych serc, umysłów... i rympałków. Jak budowanie piramid nie mogło obyć się bez mało znaczącego poganiacza wołów i jeszcze mniej znaczącego tragarza, czy nosiwody, tak Salon - nie boję się tego napisać - ta piramida niczym nieskrępowanej wymiany myśli i poglądów w polskiej blogosferze jest dziełem nas wszystkich.
Padło wiele słów, składano niekończące się gratulacje twórcom i animatorom Salonu, najważniejszym jednak wyartykułowanym spostrzeżeniem, było stwierdzenie, że Salon odmienił oblicze tej ziemi, odmienił Polskę. I nie wypada mi się z tym nie zgodzić.
A gdzie odmienione oblicze tam muszą być i pomniki. Manifest PKWN przestawił Polskę na tory postępu i demokracji, więc już chwilę po przełożeniu zwrotnicy historii wyroiły się na polskiej ziemi pomniki twórców i strażników Manifestu PKWN, które obecnie dożywają swoich dni w Kozłówce. Właściel Salonu i jego spiritus movens nie może z powodów oczywistych wskazywać swoich ulubionych blogerów, koni pociągowych Salonu, my blogerzy i komentatorzy - niczym nie skrępowani - możemy sobie na to pozwolić.
Przez minioną dekadę powstało na salonie kilka mniejszych pod - saloników z wiernymi czytelnikami, zagorzałymi zwolennikami i nie mniej zagorzałymi przeciwnikami. Czy to źle czy dobrze ? nie wiem i nie mam zamiaru tego rozstrzygać. Powstały mikrokosmosy składające się ze Słońc, których grawitacja przechwyciła planety, planetoidy, księżyce i cały komentatorski gwiezdny pył wirujący w salonowym Universum.
Jednych lubimy, za innymi przepadamy, innych organicznie nie znosimy, na jeszcze innych mamy scyzoryk w świątecznym ubraniu. To oni stworzyli Salon i to im dedykuję powyższy toast i poniższe pomniki. Długich lat w zdrowiu, a potem na cokołach o ile łaskawa historia zezwoli.
Tak żyli ludzie przed pojawieniem się Salonu 24
Narodziny
Trudne początki
Salonowe dyskusje
Pomnik anonimowego admina
Hurra ! To już 10 lat. Salon i " lub czasopisma "
Monument " Kaczyzm No Pasaran " popularnie zwany krakowską La Pasionarią
Pomnik codziennego urobku młodego górnika
Marszałek Józef Sowiniec
Pomnik " maskirowki "
Pomnik najsłynniejszego salonowego tandemu pisarskiego
Pomnik blogera Obłoka
Pomnik Trolli
Conclusia monument
Pomnik Robina w lesie Sherwood
Pomnik krasnala z okolic Aachen
Pomnik pszczółki
Pomnik Julki Palmer ( zwinięty, odblokuj filtr )