Siukum Balala Siukum Balala
1157
BLOG

Padok 3

Siukum Balala Siukum Balala Społeczeństwo Obserwuj notkę 159

Znowu sprawy zawodowe wzięły górę i nie opublikowałem wczoraj notki Padok 3, choć obiecałem czytelnikom publikować Padok po każdej setce komentarzy. Niestety wczoraj znowu na przeszkodzie stanęła Nowogrodzka i konieczność publikacji kolejnej propisowskiej notki. 4 PLN drogą nie chodzi, tyle przynajmniej za samodzielny wpis - według wpisu Kuźniara na Fejsie - zarabiają propisowscy hejterzy. No może 4 PLN to nie, może trochę więcej, w każdym razie starcza i na fotelik i na hamburgera w mcdrive.

Dziś publikuję ostatni Padok z uwagi na to, że publikacje spełniły swoje zadanie. Zbyt narowiste konie ze stadniny, te  których chciałem się pozbyć - a nie chciałem robić aukcji - wyłamały corral i poszły w prerię. Ostatnio widziano je galopujące między Oklahomą, a Nowym Meksykiem. Gdyby ktoś zauważył proszę o informację, nie łapać na lasso, wierzgają.

Dziś miałem opublikować notkę o bohaterskim Warriorze, koniu - bohaterze, uczestniku bitwy nad Sommą i innych bitew I wojny światowej. Warrior pod generałem Johnem Seely brał również udział w ostatniej w historii wielkiej szarży kawaleryjskiej w bitwie pod Moreuil w marcu 1918 roku.  Brytyjska armia jako chyba jedyna na świecie ustanowiła odznaczenie bojowe dla zwierząt w służbie Jej Królewskiej Mości. Medale przyznaje się za wybitne zasługi na polu walki, za heroizm, odwagę i poświęcenie. Dickin medal jest odpowiednikiem najwyższego brytyjskiego odznaczenia bojowego Victoria Cross, przyznawanego żołnierzom.

Padok 3

Jednym z kawalerów Dickin Medal jest Warrior, koń - bohater. Wśród kawalerów tego niezwykłego odznaczenia są jeszcze 3 konie, 32 gołębie służące w wojskach łączności, kilkadziesiąt psów i jeden kot służący w Royal Navy. Notkę o Warriorze napiszę z okazji dnia konia, co ma wisieć nie utonie. Ponieważ czytelnicy zwrócili mi uwagę, że i psy zasługują na specjalne potraktowanie - z czym się zgadzam - ponieważ od kiedy stanąłem na tylnych łapach zawsze w moim życiu były psy : Reksy, Burki, Mura ( matka Szarika ), Szarik ( syn Mury ), Bobik, Zdzisław, Jurand ( nie miał oka ) Ciapek i ostatni Mikołaj. Na Mikołaju zakończyłem, bo uważam, że pan chowa swojego psa, pies pana pochować nie może ponieważ nie zna procedur obowiazujących w USC. Zgodnie z biologią teraz wzięty szczeniak musiałby mnie pochować, ileż mi tam jeszcze zostało ? Nie chcę mu tego robić. Ponieważ zaczął się piątkowy wieczór, a wraz z nim początek weekendu, więc i notki o psach nie napiszę. Mam bardzo słabą silną wolę i muszę gdzieś wyjść, bo mnie nosi. Dzwonili już. Przypominam zatem napisaną dość dawno notkę o psie Bobbym z Edynburga. O ile mnie nie będzie jutro bolała głowa itd...to będę...

Padok 3

Bobby z Edynburga 

Dlaczego kochamy psy ? Odpowiedź zna każdy, kto choć raz był właścicielem psa, lub pies był jego panem. Pies to jedyna na świecie istota zdolna do takich samych zachowań jak człowiek. Do altruizmu, do bezgranicznego, bezinteresownego poświęcenia, wierna do grobowej deski, służąca swemu panu zawsze i w każdych okolicznościach. Oczywiście, tak jak iczłowiek, potrafiąca kąsać. Nie jesteśmy aż tak naiwni, każdy z nas ma w sobie coś z listonosza i wie, że z psami żartów nie ma, jeśli idzie o ochronę powierzonego mienia. Brytyjscy listonosze są najczęstszymi ofiarami psów - służbistów.

 Każdy pies jest taki sam ja Bobby z Edynburga. Bobby z Edynburga nie był zwykłym Skye Terrierem, Bobby był zwykłym gliniarzem pracującym dla edynburskiej policji. Każdej nocy wraz ze swoim partnerem Johnem Grayem przemierzali Edynburg wzdłuż i wszerz zwalczając zbrodnię, występek, prostytucję i wszelkie zło jakie pleniło się wówczas na edynburskich ulicach. Każdej nocy chodzili na patrole noga w nogę, a może raczej noga w łapę. John Gray postukiwał podkutymi butami a Bobby sunął bezszelestnie z nosem przy ziemi. Po dwóch latach od pierwszego patrolu John Gray umiera na gruźlicę. Bobby nie może znaleźć sobie miejsca, jest  jakiś nie swój. Po kilku dniach odnajduje grób partnera na cmentarzu franciszkanów przy Candlemaker Row. Siada przy grobie i czeka, zbliża się wieczór, trzeba wyruszać na patrol. Służba nie drużba. Będzie tak siedział przez 14 lat. Bobby nie rozumiał  pewnych rzeczy, był niestety tylko psem.

Próby przepędzenia Bobby' ego przez administratora cmentarza nie na wiele się zdają. Każdego wieczora Bobby wraca i czeka na przyjście swojego partnera, więc James Brown, ogrodnik opiekujacy się cmentarzem, rad nie rad, przejmuje dodatkowo opiekę nad Bobbym. Karmi, pozwala odwiedzać przyjaciela, wreszcie stawia przy grobie Graya budkę  dla Bobby'ego. Teraz jesienne, edynburskie szarugi nie będą już tak dokuczliwe. Informacja o niezwykłym psie dociera do mieszkańców Edynburga, sława i szacunek dla psa rośnie, wikt otrzymuje w pobliskim pubie. Wreszcie Lord Prevost ( burmistrz ) Edynburga wciąga Bobby' ego na miejski etat wreczając mu obrożę z numerem, biorąc tym samym psa w opiekę. Obrożę Bobby' ego można obejrzeć  w muzeum w Edynburgu.

Bobby odchodzi do swojego przyjaciela 14 stycznia 1872 roku. Od razu powstaje problem z pochówkiem, nikt nie wyobraża sobie, że Bobby mógłby spocząć gdzie indziej, niż u boku swojego przyjaciela, co z powodów kanonicznych jest oczywiście niemożliwe, nie grzebie się psów w poświęconej ziemi. Znaleziono jednak wyjście salomonowe. Miejsce między bramą, a cmentarną  kaplicą, jakieś 35 yardów od grobu Graya, to teren  niepoświęcony i tam zdecydowano się pochować Bobby'ego. Miejsce pochówku okazało się bardzo fortunne, bowiem dziś na Greyfriars Kirkyard, grób Bobby'ego łatwo odnaleźć, nie tylko dlatego, że zawsze leżą tam świeże kwiaty i nie tylko dlatego, że zawsze stoi tam jakaś wycieczka wysłuchująca z przejęciem historii o niezwykłym psie Bobbym, wiernym Skye Terrierze  z Edynburga.

Padok 3

Mój Mikołaj 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo