W stepie szerokim, którego okiem
Nawet sokolim nie zmierzysz
Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa
Pieśni o senatorze Libickim
Choć słaby ciałem, senator wspaniały
Wyrósł nad pierwsze nam senatory
I wieki całe będą śpiewały
Pieśni o senatorze Libickim
Ty, któryś w boju i ty, coś w znoju
I ty, co liczysz i mierzysz
Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa
Pieśni o senatorze Libickim
Choć czambuł jego przerżnął wybory
On sam zaś trafił za burtę
Bez lęku w step wyruszył daleki
by własną zbudować jurtę.
Jurtę zbudował jak się należy
Kuchnia, łazienka, sypialnie cztery
Kumysu z klaczy janowskiej napędził
Bukłaków od jasnej cholery
Wsłuchujcie się dalej w pieśni mej słowa
Po cóż mu wódka na mleku ?
O rękę Aishy prosić zamierza
Córki samego chana z Biszkeku
Ręka Aishy nie dla szlachetki
Niechby i z Polski senatora
Bym pewność miał czyś ręki jej wart
Barana opędzluj mi do wieczora
Co było dalej, słuchajcie mej pieśni
Chłopaki i wy dziewczęta
Senator do zmroku barana zjadł
I na deser baranie pożarł oczęta.
Dziś sława jego sięga daleko
Od Ułan Bator po brzegi Dalmacji
Bo nikt jak senator Libicki nie umie
Samorządowej uczyć demokracji.
http://jflibicki.salon24.pl/724482,polacy-buduja-jurte