Siukum Balala Siukum Balala
888
BLOG

Z babcia Leokadią do Petersburga

Siukum Balala Siukum Balala Polityka Obserwuj notkę 49

Rozparłem się wygodnie, tak wygodnie jak to tylko możliwe. Jak moja babka w 1904 roku. Jadę " kurierskim " do Edynburga. Może inaczej, żeby było jasne. " Kurierskim " w 1904 roku wracała z Petersburga moja babka, ja jadę ekspresem Transpennie do Edynburga, niewielka różnica w nazwie, ale jednak różnica. Kto wie czy babki " kurierskiego " nie ciągnęła lokomotywa " Sharp & Stewart " z Manchesteru, w końcu jakąś tam partię lokomotyw dla kolei warszawsko - petersburskiej dostarczyli. Ja jadę z Manchesteru : jak te kółka się zamykają, jak się zazębiają. To już ponad 112 lat jak moja babka siedziała rozparta w pluszach. Szmat czasu, można raz umrzeć i dwa razy się zestarzeć. Mój pradziadek, więc ojciec mojej babki, był Oberkonduktorem na kolei warszawsko - petersburskiej. Sądzę, że otrzymywali w ramach jakichś zawodowych gratyfikacji bilety dla członków rodziny, bo babka chwaliła się, że często - jako panienka jeszcze - pod czujnym okiem Oberkonduktora jeździła " kurierskim " do Petersburga. Niestworzone rzeczy o tym Petersburgu opowiadała, a to złote kopuły cerkwi, a to pałace i kanały, a to nocne iluminacje i podnoszone mosty na Newie. Wspominała coś o zakupach w petersburskich " magazinach " , oczywiście ciuchy, parasolki i kapelusze jak to dziewczyna z 1904 roku. Przecież każda babka była kiedyś dziewczyną, a każdy dziadek chłopcem, który z wielkim upodobaniem wybijał szyby w szkole, jak to zleciało. Zapomniało się i teraz jeden z drugim poucza wnuki. Wstyd, zapomniał wół... Kiedy czasy znormalniały, choć nie na tyle, aby Oberkonduktorzy wrócili na szlaki, pojechałem do Leningradu, króciutko po tym jak przestał być Lenigradem i wrócił do starej porządnej nazwy, pojechałem " skorym pojezdam " do Petersburga. Babki nie kłamią, sobór Issakijewskij kapał od złota, cerkiew " Na krwi " w miejscu gdzie zabito cara Aleksandra II, to najpiękniejsza cerkiew świata. Fontanka, Kanał Gribojedowa, Newa. Uniwersyteckaja nabierieżnaja ze sfinksami. Tu się oddycha historią. Pałac Zimowy i ta brama jak u Eisensteina. Można szurnąć się nad Mojkę do pałacu Jusupowych. To tu przystojny książe Jusupow nakarmił tortem bezowym świętobliwego Rasputina. Możemy nad Mojką zajść i do Puszkina. Możemy wrócić nad Newę podziwiać podnoszony most lejtnanta Schmidta, który w czasach babki nazywał się mostem Zwiastowania, w moich czasach mostem Schmidta, a teraz znowu wrócił do nazwy z czasów mojej babki. Kolejne kółko się zamknęło. Jeśli nam mało możemy wynajętą krypą popłynąć do twierdzy Pietropawłowskiej. Nie wolno jednak zbytnio po twierdzy myszkować, żeby nie wpaść w kłopty. W twierdzy była w moich czasach mennica i nie wszędzie można było myszkować. Ja myszkowałem i miałem kłopoty. Jeszcze raz na Plac Senacki, pomnik Piotra I " Miednyj wsadnik " z wiersza Puszkina, tuż obok charakterystyczna szpica Gienieralnogo Admirałtiejstwa.

Z babcia Leokadią do Petersburga

... 30kg mniej człowieka ( to w ręku to nie reklamówka Józka Monety, to przewodnik po Petersburgu ) 

Petersburg to najpiękniejsze miasto Europy, bez wątpienia. Dwa tylko miałem zastrzeżenia : w sklepach nie zrobiłem zakupów - jak moja babka - ale pretensji nie mam. W końcu było to już ponad 75 lat po rewolucji i ludzie mieli prawo wszystko wykupić. Piwa na krążowniku " Aurora " nie wybaczę i nie zapomnę. Do dziś nie wiem czy piłem nasycony CO2, rozwodniony podchloryn sodu czy piwo. Okazuje się, że można załadować działo, wystrzelić, zrobić rewolucję, ale uwarzyć dobre piwo to jest dopiero sztuka. Mimo tych dwóch zastrzeżeń czułem się w Petersburgu jak u siebie, może to duch babki i Oberkonduktora ? Do tego ten brass band pd soborem Issakijewskim, cudowne. Zaraz dojeżdżam do Petersburga, to znaczy Edynburga, Haymarket to nie Gatczyna. W Edynburgu też się dobrze czuje, ja chyba tak mam, że wszędzie czuję się jak u siebie, dobrze się czuję. Chyba nie mam w sobie nic z prostackiej celbrity Agaty Młynarskiej, która tylko za próg do Jastrzębiej Góry, a już ją drażnią bachory 500+, gastronomiczna ciąża i matki w piżamach i papilotach. Ja tak nie mam, ja ludzi lubię. Wszystkich. Poza tymi, którzy chcą mnie zabić. No poza tymi anarchistami co zabili Aleksandra II.

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka