Siukum Balala Siukum Balala
1135
BLOG

Dziś są moje urodziny...

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 87

No i jak tam  brzuchaci ...ćdziesięcioletni, gdzie wasze szczupłe sylwetki ? Gdzie wasze kruczoczarne kędziory opadające na ramiona ? Gone with the Wind ? Dlaczego podczas porannej toalety grzebień nie napotyka zwartego gąszczu grzywy, tylko ślizga się po czymś przypominającym żarówkę i dopiero w okolicach potylicy ma do czynienia z  jakimiś  nieśmiałymi kępkami  włosów. Przypominacie  Puszczę Białowieską po przejściu Kaczyńskiego z piłą motorową. Weszliśmy w lata, a ja dziś jeszcze bardziej. Pod poprzednią notką wydało się, że dziś są moje urodziny. Jak ja wam zazdrościłem tych kędziorów czarnych, sam oczywiście też miałem włosy, trudno być w VIII klasie łysym. Jednak miałem włosy proste jak drut i białe jak len, przypominałem Ziemowita syna Piasta w przeddzień postrzyżyn. Z tyłu przypominłem Urszulę Sipińską. Z przodu nie byłem zaczepiany, najgorzej było z tyłu kiedy mijałem koszary w drodze do szkoły. Żołnierze, którzy zapomnieli jak wygląda prawdziwa dziewczyna, brali mnie za dziewczynę, więc miałem z tym pewien kłopot. Najdelikatniejsze teksty jakie w moim kierunku leciały w celu poderwania mnie brzmiały : 
-Hej ! lala bucik ci się rozpierdala. 
Niestety wojsko zawsze słynęło z dość pospolitych manier, choć przyznać trzeba, że wieńce składali na galowo, a nie w szortach czy piżamach. Mnie żaden bucik się nie rozwalał, bo pochodziłem z rodziny dość ubogiej i przez pół roku chodzilem w japonkach, a tam naprawdę nie miało się co psuć, to były buty jak Toyota.

Trzeba pamiętać, że w owych czasach nie funkcjonował jeszcze program 500+
Partia i rząd podejmowała dopiero nieśmiałe proby z programem 100+ ( kaucja ) 
Nie powiem korzystaliśmy z tego programu dość obficie. W szkole nie było żołnierzy, więc podobałem się tylko woźnej, która mówiła, że wyglądam jak dziewczyna. Jednak w IV klasie stwierdziła, że zbrzydłem i z tą brodą w ogóle nie wyglądam jak dziewczynka, a czasy  były zacofane i nikomu nie przyszło do głowy że wyglądam jak Conchita Wurst. Nauczycielom nie podobałem  się wcale, bo choć byłem podobny do dziewczynki, to oni wiedzieli, że jestem najgorszy od najgorszego chłopca. To już tyle lat przeleciało. O 23:05 będzie 58 lat. O 23:15 miałem już zawiązaną pępowinę i szykowałem się do życia. Akuszerka delikatnie zdjęła mi czepek z głowy, który albo przypominał poniemiecki hełm albo był założony na lewą stronę, bo szczęscia nie przyniósł mi wcale. Najgorsze zaczęło się po miesiącu, zacząłem chorować i trwało to aż trzy lata. Babka, która przywiozła z Krużewników małą biblioteczkę modlitewników wykorzystała wszystkie i nic. Żadnej poprawy. Stwierdziła, więc że lepiej byłoby abym umarł niż mam się tak męczyć. Pamiętam z tego czasu walkę szatana i anioła o moją skromną duszę. Skowyt, stukanie kopytek, palone pierze i zapach siarki. Medycyna była bezradna, diabeł z aniołem również. Medycyna była bezradna, ale nie weterynaria. Przyjaciel domu, stary weterynarz kazał ojcu nazbierać sosnowych szyszek, rozdrobnić, przygotować ekstrakt i w tym trzymać mnie przez godzinę dziennie. Pomogło, okrzepłem. Żywicy nawąchałem się więcej niż pan Bronek. Teraz być może mi dorówna, po odesłaniu do Ruskiej Budy, do miejsca gdzie jest jemu najlepiej.

Niestety nie ma nic za darmo, las upomniał się o mnie i o swoje szyszki. W stanie wojennym gen. Jaruzelski odesłał mnie do lasu. Dobrze, że nie kąpali mnie w preparacie torfowym Tołpy, pewnie odesłałby mnie na osuszanie torfowisk na Żuławach. Dla takich jak ja niebieskich ptaków w stanie wojennym były trzy wyjścia : Żuławy, las albo MPO, dobrze jednak że mnie kąpali w tych szyszkach i MPO się o mnie nie upomniało. Taki mam jak widzicie spaprany zyciorys, że ja do tej pory nie wyłysiałem to cud jakiś.

Kochani czytelnicy, obiecałem jakąś imprezkę i będzie imprezka. W drodze do Starych Kiejkut,

Dziś są moje urodziny...

gdzie mieliśmy szkolenie prowadzone przez Kaczyńskiego w zakresie walk partyzanckich z KOD i Hamasem Żakowskiego, zajechałem do Szczytna i odwiedziłem grób Krzysztofa Klenczona,

Dziś są moje urodziny...

Dziś są moje urodziny...

wcześniej zajechałem do Dźwierzut gdzie mieści się gimnazjum Jego imienia. W czasach kiedy miałem proste, długie włosy opadające na ramiona słuchałem z wielkim przejęciem... i wy którzy mieliście włosy kędzierzawe też słuchaliście i wy którzy dziś robicie zaczeski też słuchaliście, każdy słuchał bo to była dobra muzyka. Broni się dziś sama, moje urodziny nie mają z tym najmniejszego związku. Zapraszam

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości