To sobie chłopcy poskakali na Holmenkollen, nasi wypadli nienajgorzej, więc czasy minionej świetności przed nami. Kiedy wjechałem windą na top skoczni Holmenkollen zdjął mnie strach. Ile musi być odwagi w tych kurczęcej budowy, drobnych chłopakach, żeby tak bez zastanowienia runąć w dół i drwić sobie z grawitacji. Gigantyczne narty, prawie jak ćwierć drzwi od stodoły, za nartami skryta filigranowa, niepozorna postać, a jaka odwaga.
Czy sukcesy naszych chłopaków to nie urzeczywistnienie słów byłego pana prezydenta, o tym, że Polak i na drzwiach od stodoły poleci. Przy okazji - Darzbór ! Na pewno się przyda. Ja oczywiście też runąłbym w dół gdyby swiatowa federacja skoków uwzględnila dwa moje wnioski : narty musiałyby mieć czubki zadarte z obydwu stron, ja sam musiałbym być uwiązany na gumie bungee, która dolny " martwy punkt " miałaby metr przed progiem. Wówczas mógłbym zjechać i wjechać, a po aplauzie usiadłbym z powrotem na ławeczce, na której siadywał Adam Małysz. Inaczej nie piszę się na adrenalinę, którą oferuje skocznia Holmenkollen.
Oczywiście Oslo to nie tylko skocznia Holmenkollen. Oslo to także muzeum bardzo ważnego norweskiego i światowego dramatopisarza Henryka Ibsena,
to także nie mniej ważne muzeum dedykowane światowej klasy malarzowi Edvardowi Munchowi ze sławnym " Krzykiem " ( podobno to nie ten " Krzyk " ) Jakie to ma jednak znaczenie kiedy obraz przeżywa się w ten sam sposób. Zdjęcia obrazu " Krzyk " nie udało mi się zrobić, chwilę po tym jak wyjąłem aparat rozległ się krzyk ochroniarza żebym jednak schował aparat.
To było moje najbardziej wstrząsające doświadczenie w Kristianii, bo tak kiedyś nazywano Oslo. To tak jakbym chciał zrobić zdjęcie " Bitwy pod Grunwaldem " i nagle jakiś odziany w skórę Litwin z obrazu wali mnie w łeb toporem. Dobre malarstwo potrafi zaskoczyć. Dlatego Daniel Olbrychski wiedząc o tym, że obraz potrafi zaskoczyć wchodząc do Zachęty szarżuje pierwszy.
Oslo to także niezwykły budynek opery norweskiej, najbardziej chłodna architektura jaką spotkałem. W Oslo jednak jak najbardziej na miejscu, tu słoneczny maltański wapień nie pasuje.
Oslo to także zamek Akershus z nekropolią norweskich królów, a nade wszystko Oslo to siedziba komitetu noblowskiego przyznającego pokojową nagrodę Nobla.
Nobel Peace Centre
Tę nagrodę, o którą tak zabiegał Jacek Protasiewicz dla swojego kolegi Radka Sikorskiego, za wynegocjowanie 6 - godzinnego pokoju dla Ukrainy. Lepiej już żeby Radek wynegocjował dla siebie dwa pokoje z kuchnią. Jak ćwierkają gile z Oslo nagrody pokojowej dla Radka nie przyznano ponieważ apologeta Radka, Jacek P. w tym samym czasie wywołał wojnę z Pakistanem zabierając emerytowi z Islamabadu wózek bagażowy na lotnisku we Frankfurcie. Na koniec Ratusz, w którym wręcza się nagrodę, której nie przyznano ( Radkowi ) Takie to niezwykłe historie związane z Oslo.
Oslo. Ratusz
PS. O półwyspie Bygdoy, Wikingach o Gol stavkirke, Nansenie, Amundsenie i o tym co pozostało po Heyerdahlu może innym razem, bo nie czas teraz na takie tematy.
Komentarze