Za czym kolejka ta stoi ?
Za czym kolejka ta stoi ?
Siukum Balala Siukum Balala
2402
BLOG

Ewa Kopacz - Magda Gessler polskiej polityki

Siukum Balala Siukum Balala Kultura Obserwuj notkę 98

Koniec sierpnia to w naszym powiecie tradycyjnie Food & Drink Festival. Początkowo impreza pomyślana jako lokalne święto żarcia, z każdym rokiem zyskiwała na popularności i dziś trudno przecisnąć się między stoiskami z potrawami ze wszystkich stron świata. Cztery dni gargantuicznego obżarstwa i picia. Ja jestem w trakcie odnowy moralnej, więc pozwoliłem sobie jedynie na sznycel ze strusia, rybę po kameruńsku, polską kiełbasę z grilla i piwo domowej produkcji " Old fart " Wiem, że nazwa niezbyt ładna, ale piwo dobre, no i wybór był tylko między piwem  " Bullshit " oraz " Piss dog " Każdego dnia prezentacje potraw przygotowanych przez kucharzy celebrytów, którzy dzis mają status gwiazd filmowych i porównywalne dochody. Inaczej byc nie może, bowiem najsłynniejszy z nich Jamie Oliver sprzedał juz 10 milionów swoich książek kucharskich i na bestsellerowej liście od lat zajmuje niezachwianą drugą pozycję, po autorce Harry Pottera. Ustawiają się więc Anglicy karnie w kolejkach, wychodzą po pokazach obładowani literaturą  kulinarną z postanowieniem przygotowywania potraw w domu, bo to takie proste i przyjemne. A następnego dnia dzwonią już do pizzerii bądź pakistańskiego fast foodu.

Anglicy w przeciwieństwie do Francuzów sa takimi kulinarnymi sierotami, więc są otwarci na inne kuchnie, lubią pokosztować innych smaków  i mają sporą skłonność do kulinarnych eksperymentów. Co oczywiście nie znaczy, że angielska kuchnia nie istnieje, bo istnieje i  jest reprezentowana nie tylko  przez english breakfast, owsiankę i pudding. Niektórzy Anglicy mają nawet skłonność do eksperymentów połączoną z brawurą, bowiem potrafią między hamburgera a bułkę wsypać chipsy i wszystko obficie zlać octem. O gustach ( w tym kulinarnych ) się nie dyskutuje, więc niech im będzie na zdrowie. Kulturę kulinarną narodów tworzyły całe zastępy anonimowych kucharzy, kuchcików, podkuchennych, a także pełnych poświęcenia gospodyń domowych. Cześć im i chwała.

Haute cuisine - jak mawiają  Francuzi - tworzyli jednak już nie anonimowi, lecz znani z imienia i nazwiska genialni mistrzowie w swoim fachu, filozofowie smaków. Jednak największe piętno na haute cuisine odcisnęli władcy, wybitni politycy, mężowie stanu, ludzie pióra. Wszyscy z otwartymi głowami, wszyscy skłonni  i otwarci nie tylko na eksperymenty kulinarne, czasem na eksperymenty polityczne. Cóż przechowało się do dziś z ich kulinarnych inspiracji ? W pierwszym rzędzie - nie inaczej - prawdziwy francuski arystokrata wśród steków, smakowity Chateaubriand, po drugiej stronie bardziej demokratyczny sandwicz, mimo, że powstał z inspiracji prawdziwego arystokraty Johna Montagu 4 - tego Earla Sandwich i Pierwszego Lorda Admiralicji, nazwisko i tytulatura długa, ale potrawa prosta, praktyczna i łatwa w przygotowaniu. Z delicji pieszczących podniebienia mamy na przykład tort Aleksandra i rosyjską szarlotkę ( nie mylić z ruletką ) Dzieło jednego z tych filozofów smaku, francuskiego kucharza Marii Antoine'a Careme, w służbie cara Aleksandra I. Skoro jesteśmy przy carze nie można pominąć kolegi Chateaubrianda, czyli Beef Strogonoffa, ulubionego dania carskiego adiutanta i dyplomaty, księcia Strogonowa. Habsburgom zawdzięczamy za to kajzerki, choć nie tylko kajzerki, bo i tort Sachera powstały z inspiracji księcia Metternicha, najwybitniejszego dyplomaty Habsburgów. Małgorzacie Sabaudzkiej zawdzięczamy prostą pizzę Margherita. Z bardziej wyszukanych rzeczy mamy deser Talleyranda i dla odmiany bardzo prosta potrawa: wołowina z grzybami zapiekana we francuskim cieście czyli befsztyk a la  Wellington. Spożyty w oberży naprzeciwko koscioła św. Józefa w Waterloo, pozwolił położyć na łopatki  Napoleona. Ludzie czynu widać nie potrzebują wyszukanych potraw, to hałastra wulgarnych nuworyszy i politycznych nieudaczników musi dowartościowywać się ośmiorniczkami i wołowymi policzkami.

Mógłbym wymieniać dalej, bo lista potraw jest o wiele dłuższa, jednak musze przerwać, by zacytować słynna sentencję Reja z Nagłowic, przerobioną na potrzeby tej notki. " A niechaj narodowie wżdy postronni znaja  iż Polacy nie gęsi, iż swą kuchnię mają " Cóż my mamy za potrawy ? Wstydzić się nie musimy. Mamy kapuśniak Kwaśniewskiego, mamy wyborny bigos a la Bronek, skład tego bigosu poznamy być może po audycie kancelarii. Mamy wreszcie smakowitego dorsza Pitery, przyrządzonego w stylu portugalskiego Bacalhau ( koszt przygotowania - 7,80 PLN )  No i mamy mnóstwo przepisów kuchni czerskiej. Jednak uczciwie muszę napisać: tę kuchnię odradzam, bo za ostro przyprawiają. To kuchnia jeszcze ostrzejsza od kuchni tajskiej. Zjedzenie szaszłyka a la Michnik bez uprzedniego zażycia środków przeczyszczajacych, to spore wyzwanie dla zdrowia.

Na tegorocznym festiwalu obżarstwa nie mogło zabraknąć i polskiego stoiska. To co odróżnia polskich kucharzy od ich zachodnich kolegów, to niesamowite wyczucie politycznej koniunktury i dekoniunktury, wyczucie skąd wieje i jak się ustawić. Przez ostatnie 5 lat nad polskim stoiskiem powiewała biało - czerwona flaga, a w środku nad paleniskiem wisiała patelnia o średnicy 1,5 metra, a w niej smakowity bigos. Wystarczyło by wielki admirator bigosu wyprowadził się z pałacu, a już kucharze powrócili do tego co było sednem polityki uprawianej przez ostatnie 8 lat przez Donalda Tuska, czyli do grilla i grillowania elity elit, to znaczy - przejęzyczylem się - do grillowania kiełbasy zwyczajnej. Jest piękna pogoda, idźcie na grilla, grillujcie, wasze sprawy w rękach mężów stanu, w rękach tych wszystkich Niesiołowskich, Nowaków, Protasiewiczów, Drzewieckich, Sikorskich etc... a wy grillujcie.

Dziewczyny obsługujące stoisko, zapytane dlaczego nie ma bigosu odpowiedziały, że to szefostwo tak zdecydowało. Powiedziały również, że żałują tego bigosu bo Anglicy zapamiętali i pytają o bigos, niektórzy niezbyt biegli w naszej kuchni, nawet siekaną cebulę biorą  za bigos i winszują sobie nałożyć. Zastanawiam się czy nie za szybko wysłaliśmy na emeryturę tę  głowę wymęczoną polityką ? Anglicy się już przyzwyczaili, a my jakoś nie mogliśmy. Może kolejne 5 lat bigosu i nasza narodowa potrawa stałaby się brandem tak kojarzonym z Polską, jak pizza kojarzona jest z Italią. Szkoda. Kiedy już złomotałem te przysługujące mi za 5 funtów pół łokcia kiełbasy, doznałem olśnienia. Tym samym kiełbasa polska zadała kłam - dla odmiany - rzymskiej sentencji : plenus venter non studet libenter. Zastanawiałem się stojąc przy tym symbolu rządów Tuska co przeniknie do polskiej sztuki kulinarnej po krótkich rządach Ewy Kopacz. Wtedy zrozumiałem dlaczego dr Ewa od jakiego czasu nie wysiada z pociągu. Ona zbiera materiały ( pewnie słyszała o dochodach Jamie Oliviera ) do monumentalnej księgi kucharskiej pt " Wielka Księga Dań Wagonów Restauracyjnych Wars " Ona się na serio bierze za sztukę kulinarną, bo niby dlaczego na inauguracji roku szkolnego powiedziała : nie dopuszczę byście zostali grubasami. No wypisz wymaluj Jamie Oliver. Jeśli ta książka zostanie wydana i jeśli polskie drogi nie zostaną aresztowane to Jean Anthelme Brillat - Savarin zmartwychwstanie, przyjedzie do Polski i na promocji nowej kulinarnej pozycji na rynku księgarskim wręczy w hołdzie autorce swoją genialną " Fizjologię smaku " Bon appetit. 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Kamerun dymi Ludowe stroje z Kamerunu ... i struś mimo chowania głowy w piasek trafia na talerz Wegetariańskie dania zdrowe, ale ludzie wolą danie niezdrowe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura