Modlin Airport
Modlin Airport
Siukum Balala Siukum Balala
917
BLOG

O biometrycznym człowieku zbliżeniowym ( 2 )

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

Z rozmyślań o systemach kolejkowych i o tym jak niewielkim kosztem za pomocą prostych rozwiązań ułatwić ludziom szare codzienne życie, wyrwał mnie stanowczy, choć uprzejmy głos Misia z okienka, na razie w stopniu sierżanta SG, ale wszystko przed nim. 
- Pański paszport poproszę
Zdjąłem okulary, bo wiedziałem, że za chwilę i tak będę musiał zdjąć. 
- Proszę uprzejmie - powiedziałem uprzejmie 
- Jak się pan nazywa ? 
W tym momencie powinienem odburknąć, że wszystkie dane są zapisane w paszporcie. Nie zrobiłem jednak tego bo nie chciałem psuć miłej atmosfery jaka wydawała się panować w hali przylotów dzięki rozstawionym stanchionom. Dodatkowo przypomniałem sobie o tzw. regule wiaderka, którą być może stworzył ad hoc mój master podczas szkolenia.

Reguła wiaderka zaczyna działać w momencie kiedy dziecko zrobi kupę w majtki na pięć minut przed wyjściem do przedszkola. Matka poirytowana musi oczywiście dziecko przebrać. Potem bieg z dzieckiem na przystanek. Niestety za późno. Wściekłość w kobiecie narasta, już wie, że spóźni się do pracy. Potem gorączkowe szukanie taksówki. Emocje w zenicie, już na pewno spóźni się do pracy, nie pierwszy raz w tym miesiącu. Czeka ją nieprzyjemna rozmowa. Kierowca taksówki, niegramotny Pakistańczyk z Peszawaru na pewno nie był urodzonym kierowcą, jedzie asekurancko, boi się, robi dziwne manewry, co kobietę dodatkowo stresuje. Obrywa się więc i taksówkarzowi dość solidnie. Pakistańczyka o mało nie rozerwało, oczywiście w przenośni. Muzułmanin rugany przez kobietę ? Gdyby to było w Peszawarze sytuację rozwiązałby krótko i ostatecznie. Niestety Londyn to nie Peszawar. Na razie. Dusi więc w sobie emocje, ale już cały dzień będzie jeździł jak na bombie, to u nich rodzinne, wszyscy sa taksówkarzami - nerwusami, nienawykłymi do scysji z kobietami. Po południu o mały włos nie doprowadza do kolizji z czerwonym londyńskim piętrusem. Kierowca piętrusa ratując się  przed kolizją gwałtownie hamuje. Hamowanie powoduje tzw. zbiórkę pasażerów na przedniej szybie. Krzyki, przekleństwa, wyzwiska, choć kierowca Bogu ducha winien. Do końca zmiany nie odzyska równowagi. Ostatnim kursem zabiera pasażerkę, której dziecko zrobiło kupę w majtki za kwadrans ósma. Jest zdenerwwana i zestresowana, dostała od szefa final warning : jeszcze jednak kupa w majtkach i wylatuje z pracy. 
Chce kupić bilet, ma banknot 20 funtowy, kierowca nie ma bilonu, więc zgodnie z przepisami nie może sprzedać jej biletu, takie procedury. Proszę wysiąść i rozmienić banknot. Napis w autobusie nie pozostawia wątpliwości : w celu usprawnienia obsługi korzystających z publicznego transportu pasażer winien mieć odliczoną kwotę na bilet. Takie przepisy, co zrobisz ? Miarka przebrała się po raz kolejny, kobieta wybucha i beszta kierowcę autobusu na czym świat stoi. W tym momencie przebrała się i miarka u kierowcy, wyłącza silnik i przez radio powiadamia dyspozytora, prosi o wezwanie policji, właśnie padł ofiarą werbalnej napaści. Teraz kobieta ma problem o wiele poważniejszy niż kupa w majtkach jej synka. Kolejny napis w autobusie i tym razem nie pozostawia wątpliwości: Zero Tolerance Of Violence Against Our Staff  !

Ludzie na Zachodzie znają swoje prawa i dochodzenie odszkodowań przed sądami za  straty rzeczywiste czy wyimaginowane jest  w pewnym sensie sportem narodowym.

Mamy takie czasy, że rano jesteśmy subiektami w sklepie i klient oczekuje od nas usmiechu, uprzejmości i kompetencji, a po południu stajemy się klientami w innym sklepie i oczekujemy od subiekta uśmiechu, uprzejmości i kompetentnej obsługi. Dlatego wypełnianie naszego " dziennego wiaderka " emocjami, gniewem, własnymi frustracjami pozbawione jest sensu. Nie wiemy kiedy urwie sie rączka w wiaderku i czy zawartość wiaderka nie wyląduje czasem na naszym łbie.

Ten przydługi wywód można oczywiście streścić znakomitym polskim powiedzeniem : nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Tylko po co skracać, kiedy ja mam płaconą wierszówkę. Z powyższych powodów uśmiechnąłem się do Misia z okienka i powiedziałem
- Nazywam się Siukum Balala
- Kiedy się pan urodził - zapytał znienacka Miś z okienka 
-  W środę - odpowiedziałem spokojnym głosem 
- Jak to w środę ? 
- Normalnie matka poczuła bóle w środę, ojciec zawiózł do szpitala, 
szybkie - ciach ! - i po pępowinie ... dzięki czemu stoję przed panem 
- Ale proszę pana ! - nie ustępował Miś z okienka 
- Faktycznie, przepraszam pana bardzo. Urodziłem sie w czwartek rano, ale bóle zaczęly się w środę wieczorem. Zanim ojciec znalazł sprawną w tamtym czasie taksowkę " Pobieda " no to trochę zeszło. Nie szkodzi, poczekałem i oto stoję przed panem. Oczywiście nigdy bym sobie nie pozwolił na takie harce z peerelowskim WOP - istą, ani z jakimś nadętym bucem. Jednak ten Miś z okienka wydał się symaptyczny, miał jakąś iskierkę w oku, na koniec okazał się człowiekiem obdarzonym poczuciem humoru bo oddał paszport ze szczerym uśmiechem. Wiedział, że na dziś ze mną koniec quizu. Ruszyłem szerokim traktem w stronę Polski. Po wyjściu na halę główną kupiłem neta w Plusie, byłem ciekawy jak wczorajszy dzień skomentował na salonie bloger Stary. Potem zawinszowałem sobie sandwicza z kurczakiem i napój o naprawdę niewielkiej zawartości... Nie kupuję  w podróży napojów o dużej zawartości od czasu powrotu z Glasgow kiedy kupiłem napój o dużej zawartości i od razu zostawiłem w pociągu trzy ładowarki. Za sandwicza i napój zapłaciłem więcej niż za pełny obiad w środku tygodnia w angielskiej restauracji. Trudno - pomyślałem - są na dorobku muszą kroić. W Anglii - z reguły - w środku tygodnia za obiad płaci się pół ceny, klientów kroi się w weekendy. Podobne reguły obowiązują w pubach, we wtorek i środę pintę pijemy z 1 - 1,5 funta a w weekend za 3 funty.

Po dotarciu na dworzec w Modlinie okazało się, że jestem wyportkowany i w kieszeni brzęczy mi ostatnia "piątka"
Bankomatu brak. Spytałem więc czy mogę zapłacić kartą. 
- Pan jest normalny czy zbliżeniowy - zapytała kasjerka. 
- Cóż to w ogóle za pytanie ? przecież to się nie wyklucza a nawet wręcz przeciwnie. Oczywiście, że jestem normalny a jeśli idzie o kobiety to jestem bardzo zbliżeniowy. Uważa pani, że tu w kasie PKP podczas największego szczytowania ruchu pociągów dalekobieżnych oraz Pendolino, moglibyśmy coś - ten, tego - przedsięwziąć ? To ekscytujące, ale czy nie za duże ryzyko ? Co z dyżurnym ruchu ? 
- Panie ! panie ! bez takich chamskich tekstów z seksistowskimi podtekstami, bo zawołam dyżurnego ruchu. Chodzi o to czy ma pan kartę zbliżeniową czy normalną, bilet kosztuje poniżej 20 złotych, więc może pan zapłacić jedynie kartą zbliżeniową. 
- Nie mam pojęcia czy to karta zbliżeniowa, aż tak blisko z nią nie jestem. Ona raczej żyje w konkubinacie z bankomatem. Proszę niech pani sprawdzi. 
Okazało, się że mam nowoczesną kartę zbliżeniową. Nie wiedzialem tego, podróże jednak kształcą. Po kwadransie na dworzec PKP Modlin wtoczył się nowoczesny, piętrowy skład Kolei Mazowieckich. Ruszyłem ku ostatecznemu celowi podróży, z kartą zbliżeniową w tylnej kieszeni. W związku z  obowiązywaniem na terenie RP poniższej ustawy i konsekwencjami mogącymi wyniknąć ze złamania jej poszczególnych paragrafów nie mogę napisać co robiłem w Polsce. 

                                                   USTAWA
                                    z dnia 26 października 1982 r.
        o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
                 (tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231) 
                                           (tekst ujednolicony)
Uznając życie obywateli w trzeźwości za niezbędny warunek moralnego i materialnego dobra Narodu, stanowi się, co następuje:


Po wylądowaniu na lotnisku w Manchesterze ustawiłem się w równiutkiej, pozaginanej pod kątem 90 stopni, kolejce. Odprawa przebiegała sprawnie i szybko. Kierowniczką kolejki była znana z widzenia piękna Brazylijka - transseksualistka. Jeszcze w listopadzie, gdy wracałem z Madrytu, była Brazylijczykiem - kierownikiem kolejki.

Uważam, że przerabianie - jeżeli to naprawdę konieczne -  przystojnego Brazylijczyka, na jeszcze piękniejszą Brazylijkę, ma jakiś sens. Jednak przerabianie na kobietę, faceta, który ma łydki jak Spartakus, uda jak mistrz Bułgarii w podnoszeniu ciężarów a bary jak Władysław Komar, jest całkowicie pozbawione sensu. Nie wiem czy zaprosiłbym na kolację taką  kobietę, nie mówiąc już o zbliżeniowym zapłaceniu za taką kolację, moją nowoczesną kartą.

Kiedy podszedłem do Brazylijki, ta rzuciła okiem na mój paszport i powiedziała

- Jest pan biometryczny, proszę przejść do bramek dla biometrycznych. Miałem więc nie tylko kartę zbliżeniową, ale byłem i pełną gębą biometrycznym obywatelem Unii, obywatelem na miarę XXI wieku. Jednak przejście do biometrycznych nie okazało się korzystne. Nikt nie potrafił obchodzić się z nieznaną - ustawioną w ubiegłym miesiącu - maszynerią. Większość albo źle skanowała paszport albo krzywym okiem patrzyła w okienko, w które należało spoglądać. Bramka otwierała się po dwóch, trzech próbach. Mnie, niewielka furtka do Wielkiej Brytanii, otworzyła się dopiero za czwartym razem. Mój przypadek był jednak szczególny : po pobycie w Polsce miałem tak zaczerwienione gałki oczne, że maszyneria - prawdopodobnie - zawiadomiła brytyjskie służby weterynaryjne o podejrzanym wwozie na terytorium UK królika rasy angorskiej bez zaświadczenia o kwarantannie. Za trzy tygodnie znowu lecę do Polski, tym razem bez kierowcy, więc żaden z paragrafów ustawy z dnia 26 października 1982 roku nie zostanie naruszony. Wyzeruję sobie retinę i tęczówkę, zobaczymy jak zadziała ten graniczny high tech. Na razie dobrze nie jest, kiedy odprawiono nas obywateli " biometrycznych " obywatele " klasyczni " siedzieli już w pociągu relacji Manchester Airport - Piccadilly Station. 

Zobacz galerię zdjęć:

PKP Modlin
PKP Modlin Manchester Airport Glasgow Airport Bramki biletowe na dworcu w Glasgow

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości