Siukum Balala Siukum Balala
904
BLOG

" Marynarze " z Gibraltaru

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

Magoty gibraltarskie to zwierzątka bardzo sympatyczne i bardzo nam bliskie, biorąc pod uwagę zachowania społeczne. Podobnie jak u ludzi panowie do spółki z paniami zajmują się potomstwem. Urocze małpki występowały na kontynencie europejskim na długo przed nami, zasięg występowania ustalono gdzieś na Irlandii, jednak surowe zlodowacenia "  przepędziły " je z powrotem w góry Atlas. Według jednej z teorii wróciły do Europy wraz z Maurami. Maurów dla odmiany przepędził z Europy nie lodowiec tylko Izabela Katolicka i jej małżonek Ferdynand. Magotów nie przepędzono, bo i po co ? dzięki temu mamy w Europie jedyną kolonię małp żyjących na wolności.

Po przejęciu Gibraltaru przez Brytyjczyków na mocy Traktatu w Utrechcie (1713 ), małpy stają się z mocy prawa poddanymi brytyjskich suwerenów. Choć traktat stanowił o przejęciu Gibraltaru na " wieczne czasy " to moc tego typu traktatowych zapisów zwykle warta jest tyle ile militarna siła układających się stron. W jakiś czas po przejęciu najważniejszego cypla Europy rodzi się legenda, według której brytyjskie panowanie na Gibraltarze będzie trwało do momentu kiedy z gibraltarskich skał zniknie ostatnia małpka. Pragmatyzm i racjonalne podejście do polityki Brytyjczyków to jedno a wiara w przesądy i siłę mitów to drugie. W roku 1915, kiedy rozstrzygnięcie I wojny światowej wydaje się być  dalekie, królewska marynarka przejmuje opiekę nad magotami by brytyjska dominacja w basenie Morza Śródziemnego trwała do " ostatniego magota "

Od tego momentu małpki zostają spieszonymi marynarzami jej Królewskiej Mości. W ramach żołdu królewska marynarka wydaje magotom codzienne racje żywnościowe, zapewnia opiekę medyczną w szpitalu wojskowym, ustanawiajac jednocześnie oficera odpowiedzialnego za dowodzenie tą nietypową marynarską załogą. " Oficer od małp " jest jednocześnie, swego rodzaju, " kapelanem " rejestruje wszystkie nowonarodzone małpki, chrzci je nadając imiona, głównie gibraltarskich prominentów : gubernatorów, admirałów, wysokich oficerów i ich dzieci. Od tego momentu na gibraltarskiej skale zamieszkują małpki o imionach : Jimmmy, Roger, Bob i Gerald czy samiczki : Sybil, Olga, Tessa, Fiona, Marie - Claire, Rosemary itd. Oficerem, najdłużej sprawującym opiekę nad małpami był sierżant Alfred Holmes, który opiekował się nimi w latach 1954 – 86.

W czasie II wojny światowej populacja magotów zaczyna maleć, jednak wiara w potęgę mitu i potrzeba podniesienia morale brytyjskich żołnierzy w czasie II wojny światowej sprawia, że premier Churchill wysyła pilny telegram do ministra d/s kolonii, nakazujący import samczyków i samic z Algierii i utrzymanie populacji na minimalnym poziomie 24 sztuk. Posunięcie " polityczne "  podjęte we właściwym momencie, być może dopływ swieżej algierskiej, małpiej krwi sprawił, że populacja magotów przetrwała i doszła, w okresie szczytowym, do 230 sztuk. Po 1991 roku opiekę nad małpami przejęli cywile i jak to cywile spieprzyli wszystko. Nie byli w stanie zapanować nad rozrośniętą populacją, dokarmienie przez turystów zrobiło swoje, małpki zatraciły instynkt i pewna ich grupa przekształciła się w gang maruderów, który wypuszczał się do miasta. Potrafił ów gang dokonać najnormalniejszego włamu i opróżnić - Bogu ducha winnym Gibraltarczykom - lodówkę czy też zniszczyć samochód. Odnotowano również przypadki atakowania przypadkowych przechodniów. Tak niestety, zawsze kończy się zanik wojskowej dyscypliny wśród małp.

Konieczne było odłowienie prowodyrów a raczej prowodyrek, bo wśród makaków panuje matriarchat i odesłanie 20 sztuk do parku safari pod Edynburgiem. Czy tam zachowują się obyczajnie ? Mam nadzieję, że tak. Oby nie zachowywały się tak jak małpy w Knowsley Safari Park pod Liverpoolem. Tam odnotowano przypadek fetyszyzmu wśród małp. A co,  jak małpy to już nie mogą być postępowe ? Pewiem nieświadomy turysta wjechał z małżonką do parku samochodem z walizką na dachu. W walizce była bielizna jego i żony. Małpy bez trudu otworzyły walizkę i bez mierzenia oraz targowania się o cenę przejęły wszystko w używanie. Wywołując oczywiście zgorszenie wsród ludzi i innych zwierząt już to samcowie  nosząc biustonosze czy stringi już to samiczki paradując w kalesonach, męskich slipach i krawatach. Zupełnie jak ludzie podczas Love parade. Mam nadzieję, że " moje " małpki w Szkocji zachowują się godnie, w końcu honor marynarski to nie puste słowo.

Anglicy mają szczególny stosunek do zwierząt, choć może szczególny to niewłaściwe słowo. Oni mają do zwierząt stosunek ludzki, taki jaki ludzie powinni mieć do swoich młodszych braci. Bo czymże my się różnimy do innych zwierząt ? tym że posługujemy sie nożem i widelcem ? Znam parę osób, które nauczyły się tej trudnej sztuki a ich sposobu myślenia to w niczym nie zmieniło. Małpki gibraltarskie też potrafią dosiąść się do stolika  na tarasie i ludzkim spojrzeniem zakomunikować, że też by się czegoś napiły. Potrafią również zastukać w szybę samochodu z miną mówiącą, że też uwielbiają herbatniki z czekoladą. Niestety nierozważnie dany herbatnik może nas kosztować 4000 funtów, bo tyle obecnie wynosi maksymalna kara za dokarmianie makaków, więc lepiej nie okazywać dobroci serca. Czy może różnimy się tym, że my potrafimy mówić ? Nie. Zwierzęta też to potrafią. Ewolucja działa w sposób optymalny i oszczędny, talentami nie szafuje. Nam na jakimś etapie rozwoju potrzebna okazała się  mowa, więc otrzymaliśmy mózg o sporych możliwościach i krtań doskonalszą niż krtań psa czy kota, to wszystko. Koty i psy też potrafią się komunikować w sposób jaki jest im potrzebny na ich etapie rozwoju. Nie różnimy się specjalnie. Cieszymy się tak samo, cierpimy, troszczymy się o potomstwo, tęsknimy, umieramy. Jesteśmy tacy sami.

Moje przekonanie, że Brytyjczycy mają właściwy stosunek do zwierząt bierze się i stąd, że armia brytyjska jako jedyna na świecie przyznaje zwierzętom odznaczenie za udział w działaniach bojowych. Dickin Medal jest dla zwierząt  tym czym Victoria Cross, najwyższe brytyjskie odznaczenie bojowe, dla ludzi. Wśród kawalerów tego niezwykłego odznaczenia jest  " Rob " pies rasy Collie służący w siłach specjalnych, dla którego skoki spadochronowe to była " bułka z masłem " Wykonał takich skoków 20, walczył na froncie w Afryce północnej. Inny bohaterski kundelek to " Rip " którego doskonały węch uratował wiele ludzkich istnień spod rumowisk bombardowanego Londynu. Wśród kawalerów Dickin Medal nie mogło zabraknąc i kota Simona, urodzonego w Hong Kongu. Na Dickin Medal zasłużył sobie podczas tzw. incydentu na rzecze Jangcy w 1949 roku, służąc na okręcie HMS Ametyst.  Po powrocie do Plymouth zgotowano Simonowi powitanie godne admirała Nelsona. Jak przystało na weterana, żywota dokonał w domu weterana w Londynie. Śmierć była skutkiem ran odniesionych w boju. W pogrzebie Simona udział wzięła cała załoga HMS Ametyst. Jednak najwiecej kawalerów Dickin Medal wywodzi się spośród - uchodzących za uosobienie pokoju - gołębi. Choć nie brały bezpośredniego udziału w walkach to ich służba kurierska i udział w zwycięstwie nad Niemcami  jest nie do przecenienia. Spośród wszystkich gołębi szeregowiec Gustaw Gołąb i jego bohaterski wyczyn w kurierskiej służbie Jej Królewskiej Mości to temat na osobną notkę.

Zobacz galerię zdjęć:

Gry i zabawy na świeżym powietrzu Działo do panowania nad Morzem Śródziemnym

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości