Siukum Balala Siukum Balala
2370
BLOG

Czy ja dalej jestem moherem ?

Siukum Balala Siukum Balala Polityka Obserwuj notkę 113

Zawsze byłem człowiekiem postępowym i do bólu ( dobrze ? ) racjonalnym. Popierałem reformę rolną i obowiązkowe dostawy. Dlaczego teraz jestem ciemnogrodem, moherem i orędownikiem sił wstecznych ? Przecież jeździłem na wykopki i chodziłem z klasą na pochody pierwszomajowe. Doszło nawet do tego, że powiedziałem rodzonej matce iż Boga nie ma. Mądrość mojej matki polegała na stwierdzeniu że jestem głupi i lepiej byłoby gdybym zamiast się mądrzyć, wkręcił żarówkę przed domem. Pięć minut później leżałem pod drabiną ze złamaną ręką i pękniętym obojczykiem. Od tego czasu nie jestem w swoich sądach aż tak kategoryczny.

To oczywiście nie osłabiło mojego poparcia dla sił postępu. Dalej jeździłem na wykopki a nawet jako młody uzdolniony werblista miejskiej orkiestry uświetniałem pochody pierwszomajowe swoją osobą, maszerując w pierwszej czwórce. Waliłem w ten bębenek jakbym Guntherowi Grassowi uciekł spod pióra. Moje umiłowanie postępu doprowadziło wreszcie do tego, że w 1977 roku po uroczystościach pierwszomajowych dokonałem ekspropriacji czerwonego sztandaru, symbolu światowego postępu a moja sąsiadka krawcowa uszyła mi z niego szorty na WF. Występowały już problemy z zaopatrzeniem i było oczywiste, że postęp nie może trwać wiecznie. Od tego momentu moje pośladki zgrabnie opinała materia ze sztandaru światowego postępu. No przecież jako kulturalny człowiek nie napiszę, że wciągnąłem na dupę czerwony sztandar.

Potem zachłysnąłem się Solidarnością i dalej byłem postępowcem. Niestety krótko po tym zachłyśnięciu zadławiłem się stanem wojennym. Przestałem kupować gazety bo kłamały. Kupowałem jedynie tygodnik konsumencki Veto, redagowany przez red. Nałęcza - Jaweckiego, bo tam była naga prawda. Tak zostałem naturystą, więc dalej byłem postępowy. Potem zachłysnąłem się rokiem 1989 a dziś po 25 latach znowu czuję, że dławi mnie ta pokraczna quasi - demokracja, którą pospołu zbudowaliśmy.

Kto po drodze sprawił, że całkowicie zmieniła się moja polityczna polaryzacja ?  Kto sprawił, że jestem moherem ?

Na pewno jakiś udział w przebiegunowaniu mojej postawy miał pewien elektryk. Jednak największą robotę wykonał “Le journal electoral “ kierowany przez kawalera Legii Honorowej Monsieur Adama Michnika. To nie podlega dyskusji, uczulenie na wbijanie gwoździ do głowy wyniosłem z czasów kiedy jedyną dostępna prasą były gazety partyjne i gazety wydawane za przyzwoleniem wydziału prasy KC PZPR. “Le journal electoral “ tak naprawde od dłuższego czasu nie różni się niczym od prasy wydawanej w czasach PRL - u. Ten sam język, te same emocje, te same cele. Utrzymać naszych przy władzy. Spory udział w moheryzacji mojej duszy miał i salon24.

Dwa lata temu napisałem notkę, w której postawiłem, niewiarygodną wówczas tezę, że wszystkie najgorsze cechy przypisywane przez Postępowców Moherowcom posiadają Postępowcy. 
 

Kiedy wpadłem tu przypadkiem - będzie z okładem dwa lata - bardzo szybko zorientowałem się, że salonowa społeczność dzieli się na zdecydowanie propisowską i zdecydowanie propeowską. Ukształtowany propagandowo przez " Gazetę Czerską " wiedziałem, że Pisiory to ciemnogród i zacofanie. Jedyny kierunek podróżowania to Częstochowa, Licheń i Święta Lipka. Zacietrzewienie, zapiekłość i nieprzejednana postawa wobec każdego o innych poglądach. Propeowcy to zupełnie inna para kaloszy. Wykształceni, obyci, bywali w świecie, otwarci, uśmiechnięci i oczywiście młodzi. Po przesortowaniu salonowego środowiska zaczął się dla mnie problem zwany dysonansem poznawczym, pogubiłem się. Chciałem przystać, rzecz zrozumiała, do propeowców. Wszedłem na kilka blogów, które uznałem za swoje, próbowałem porozmawiać, wyrazić delikatnie jakąś wątpliwość. Niestety klęska, oberwałem : " ... hóyamy ciskajo, qurvy leco, noże furczo " Tymczasem na blogach pisiorskich panowała atmosfera o wiele przyjemniejsza, można było porozmawiać, czasem sie spierać, sporo otwartych głów, sporo ludzi z uniwersalnym poczuciem humoru. Zdecydowanie lepszy klimat, no i większa powaga, większa troska o sprawy kraju i poczucie, że sprawy idą w złym kierunku.

Dziś wydaje się moja teza potwierdzać. Dziś jak na dłoni widać kto jest ciemnogrodem. Żona postępowego ministra kradnie futra na Florydzie. Inny postępowy minister pożycza zegarek od kolegi, żeby lepiej wyglądać na briefingu. Tego nie robili nawet sowieccy żołnierze, oni zegarków nie pożyczali. Inny ważny minister niczym zaopatrzeniowiec Spółdzielni " Jedność " kręci jakieś marne lody na delegacjach i kilometrówkach. Dwie supernove polskiego " niezależnego " dziennikarstwa kompromitują się w sposób o jakim nikomu się nie śniło.

Sprawnie funkcjonujący system polityczny to system, który non stop kreuje liderów:  na każdym poziomie, na każdą potrzebę i na każdy czas. Jakich zatem polityków, mężów stanu wykreował nam układ rządzący ? Mamy niestety do czynienia z klasycznym kultem cargo. Przybywa do wioski aeroplan w postaci Bronkobusa, wystawiają tekturowy totem i ludzie walą pokłony a dzieci dostają baloniki i chorągiewki, paciorki naszych czasów. Tak wygląda polska polityka AD 2015. Na żywo realizowany jest scenariusz" Misia " Chyba najwyższa pora zrozumieć, że pan Bronek  nie jest dziś  politykiem  na nasze czasy i nasze możliwości. To polityk, który świetnie nadałby się na towarzysza polowań dla Leonida Breżniewa, gdyby ten jeszcze przyjeżdżał do Łańska. Niestety nie przyjeżdża a pułkownik Putin to zupełnie  inny typ myśliwego.

Tymczasem ten, który raz w tygodniu pożerał jednego konkurenta w walce o władzę jakimś dziwnym zrządzeniem losu wykreował kandydata Andrzeja Dudę. Człowieka o lata świetlne przed panem Bronkiem i nic tu nie pomoże cienka drwina, szydzenie, szukanie haków. Ci którzy drwią i szydzą, tak naprawdę  drwią i szydzą z siebie. 
Tak, tak kochani Postępowcy, zamieniliśmy się miejscami. Nieprawdaż ?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka