W ubiegły weekend odbyło się w Bukareszcie spotkanie integracyjne europejskich zbieraczy złomu. Ponieważ odnotowałem na tym polu - w minionym roku - spory sukces, więc skup z którym współpracuję na stałe załatwił mi zaproszenie. Talent do zbieractwa to ja mam chyba po babce Rozalii, która trudniała się zbieractwem przed wojną, jeszcze za sanacji kiedy w kraju panowała ogromna bieda spowodowana rządami fabrykantów i obszarników, a na terenach wschodnich rządami "białych panów " Babka Rozalia w sezonie zbierała maliny, grzyby i jagody, a po sezonie głównie chrust w pańskich lasach. Nie miała lekkiego życia, dziadek Kostek też swoje ważył. Poprawiło się babce dopiero po wojnie, kiedy władzę w kraju objęli politycy z Chełma Lubelskiego. Wtedy poprawiło się prawie wszystkim, ludzie mieli wreszcie pieniądze, mogli kupować więcej wódki, więc babcia Rozalia mogła dodatkowo zbierać butelki przez cały rok, z wyjątkiem świąt państwowych.
Lubelszczyzna to taka nierówna ziemia, jednym razem podaruje krajowi polityków naprawdę dużego formatu, wystarczy przypomnieć Bieruta, Rokossowskiego czy Gomułkę. Innym razem wyrwie się z tego Roztocza błazen z tytułem magistra filozofii, który zamiast wyplatać nad ruczejem penisy z wikliny, uzurpuje sobie prawo do wpływania na moje życie. Dziwny kraj, dodatkowo wykształceni durnie z najbardziej opiniotwórczej polskiej gazety wołają na jego widok : Janusz musisz odmienić oblicze tej ziemi... do kompletnego zidiocenia brakuje jedynie Totus Tuus. Dziwny kraj, dziwna gazeta, dziwni dziennikarze.
Oczywiście nie jest celem tej notki chwalenie się awansem społecznym mojej babki Rozalii, a w konsekwencji i moim awansem w sytuacji, kiedy większość blogerów i komentatorów urodziła się w pałacu lub we dworze, a reszta w solidnej mieszczańskiej kamienicy. Spytaj dziś MWZDM co to są czworaki to pewnikiem - po chwili zastanowienia - powie, że Toyota 4WD. Polska to kraj arystokratów, a w najgorszym razie arystokratów ducha, w którym nawet poddający się demokratycznej procedurze kandydat na głowę państwa chwali się, że jest adminem na swojej website www.hrabia.pl. A przecież egalitaryzm to jeden z filarów nowoczesnej demokracji, tak twierdził dziadek Kostek.
Zostawmy jednak te poboczne polityczne manowce czy może politycznych maniaków i wróćmy we właściwe koleiny. Przecież to ma być notka o Rumunii, bo o Rumunii nigdy nie napisałem żadnej notki, więc pora to zmienić. Mógłbym polecieć ze Stansted na Otopeni ze wszystkimi zaproszonymi zbieraczami, ale to nie po harcersku, nie po skautowsku. To dobre dla człowieka Zachodu, przyzwyczajonego do wygód, skauting w Wielkiej Brytanii niestety w odwrocie. Gdyby dziś spytać Anglika czy twórcą skautingu był Baden - Powell czy Sowiniec połowa odpowiedziałaby, że Sowiniec a druga połowa, że Baden - Powell, mimo że Sowiniec jest na Wyspie o wiele mniej popularny niż Bingo. Anglik wyjeżdżający na 7 dniowy urlop trzy razy w roku zapytany gdzie był, odpowie : bar był na dole, a do plaży 40 yardów. Trudno się temu dziwić, bowiem wylatuje po południu, na przejście przez sklepy duty free i lotniskowe bary ma ponad dwie godziny. Ląduje w miejscu docelowym w nocy, busy " resort transfer " zawiozą do hotelu i to w zasadzie koniec urlopu, po 7 dniach wszystko się powtarza w odwrotnej kolejności, więc jeśli czynności są do znudzenia powtarzalne to trudno cokolwiek pamiętać. Postanowiłem przylecieć do Gdańska i samochodem w poprzek Centralnej Europy dotrzeć do Bukaresztu od Konstancy. To da mi doskonały materiał do porównań dokonań Słońca Karpat z dokonaniami Słońca Peru. Przy okazji dorzucę obserwacje z dokonań Orbana, a także Dziurindy, Mečiara i kto tam jeszcze na Słowacji rządził ? Oczywiście o ks.Tiso ani mru, mru ... CDN
