Za Lechem Wałęsą może zdążyć jedynie, kierująca tramwajem, Henryka Krzywonos. Oczywiście pod warunkiem, że MPK ma uregulowane płatności z zakładem energetycznym i prądu nie odetną. Ja nie nadążam, nawet jak jadę mleczarką to nie nadążam, mimo że mleczarstwo ma najszybszy transport. Inaczej mleko się zsiada. Kim jest ten człowiek ? Baron Münchhausen ? Zelig ? Czy może światowej sławy behawiorysta, badacz naczelnych, dr Lech Wałęsa, który twierdzi że kapitalizm, jak gibbon, ma zbyt długie ręce... i on te ręce. Zaraz, zaraz, przecież to już było. Ten bon mocik o ręce, która się zamachnęła i z którą należy zrobić porządek już znamy. Innym razem jest Lechu Ludwikiem XIV, który mówi " państwo to ja "
Jakiś czas temu pozwoliłem na budowę kapitalizmu w Polsce.
Jednak już następnego dnia w rozmowie z Monika Olejnik przebiera się za Pitagorasa i zaczyna rozpracowywać jakieś trójkąty :
... w przyszłości będziemy wszystkie problemy rozwiązywać w trójkącie równobocznym.
... by za chwilę ze swadą Billa Gates'a objaśniać zawiłości informatyki dla gminu.
...I będziemy siadać na różnych wysokościach w gminie, w mieście, w państwie i będzie pierwsze pytanie - jaki komputer pomaga nam byśmy się dogadali, jak załatwimy komputer, czy każda z tych, czy każdy ten bok ma swój CD-rom, z żądaniami, z problemami. Jest, wrzucamy, pytanie jest w ilu wersjach ma być rozwiązanie.
Nie nadążam, być może dlatego, że nie jestem ewangelistą.
Na koniec dnia widzimy Lecha jako skrzyżowanie markiza de Sade z Leopoldem Masochem, krzyczącego " Pałujcie ich ! " by za chwilę dosiąść się do pałowanych i z lubieżną minką powiedzieć " ... ależ zaraz będą nas pałować "
Nie nadążam, ale wiem jedno : czeka nas deja vu z kapitalistami biegającymi w skarpetkach. Co to oznacza dla nas drobnych inwestorów ? należy skupować akcje firm produkujących skarpety. Na skarpety będzie popyt, bo znając pazerność kapitalistów w jednej parze skarpetek nie dadzą się popędzić. I bokserki na wyjazd do Niemiec.